W miniony weekend na warszawskim Służewcu miał się odbyć po raz pierwszy w Polsce Ultra Music Festival. Próba stworzenia wielkiego święta dla fanów muzyki elektronicznej, przypominającego to, które odbywa się co roku w Miami, skończyła się kompletnym fiaskiem, bo koncert został odwołany. Niedoszli uczestnicy dowiedzieli się o tym na tydzień przed imprezą z Facebooka. Na dwa tygodnie przed imprezą sprzedanych już było 2700 biletów.
Dwudniowy karnet kosztował 490 złotych. Do tego dojazd i nocleg w Warszawie. - Miałem opłacone mieszkanie i nie odzyskałem za to pieniędzy. Mam w plecy ponad 1 tys. złotych - mówi Adam ze Słupska.
W jeszcze gorszej sytuacji znaleźli się cudzoziemcy. Według wcześniejszych danych opublikowanych przez organizatorów miało ich być na festiwalu więcej niż Polaków.
- Straciłem ponad 100 euro na bilet, tyle samo na hotel oraz na przelot - wylicza Alessandro. - Wraz z 12 innymi Włochami skontaktowałem się już z prawnikiem w sprawie pozwu zbiorowego przeciwko organizatorowi - dodaje poszkodowany cudzoziemiec.
Za organizację festiwalu odpowiedzialna była spółka UMF Poland, zarejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym, z kapitałem zakładowym 5 tys. zł i z siedzibą w prywatnym mieszkaniu w Warszawie.