Zawdzięcza to nie tylko talentowi, pracy i szczęściu, ale także umiejętnemu kierowaniu własną karierą i świadomemu dobieraniu ról, które przysparzają jej popularności, ale także dają możliwość pokazania doskonałego warsztatu aktorskiego.
Fenomen Reese Witherspoon polega przede wszystkim na tym, że jest ona kobietą niezwykle sympatyczną, czarującą szczerym i promiennym uśmiechem, a jednocześnie ciepłą, wrażliwą i inteligentną – i te zalety widać w każdym jej ekranowym wcieleniu. Artystka potrafi tchnąć w swoje bohaterki życie, uczynić je postaciami wielowymiarowymi i pełnymi autentyzmu, dlatego w jej wydaniu nawet tak dalece przerysowane kreacje, jak w obu częściach przebojowej komedii „Legalna blondynka" (2001 i 2003), nie rażą sztucznością i pozwalają zaakceptować nawet najbardziej przesłodzony happy end.
Wspomniany film stał się wizytówką aktorki, której niejeden raz przyszło grać role komediowe, ale najcenniejsze laury przyniosła jej w roku 2006 dramatyczna rola, u boku Joaquina Phoenixa, w biograficznym „Spacerze po linie" (2005), w którym wcieliła się w żonę legendarnego muzyka Johnny'ego Casha – June Carter. Trzydziestoletnia wówczas gwiazda otrzymała za nią Oscara, Złoty Glob i nagrodę Brytyjskiej Akademii Filmowej dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej.
Urodzona w 1976 roku Laura Jeanne Reese Witherspoon po raz pierwszy stanęła przed kamerą już jako piętnastolatka – i to od razu w dwóch filmach. Pierwszym był telewizyjny dramat „Dziki kwiat" (1991) w reżyserii Diane Keaton. Znakomita aktorka z pewnością niejedno podpowiedziała młodziutkiej adeptce, która dzięki temu zyskała niemałe doświadczenie. W tym samym roku wystąpiła w dramacie „Człowiek z księżyca" (1991). Początkowo więc nic nie zapowiadało komediowej kariery Witherspoon.
W ciągu następnych pięciu lat pojawiła się w kilku dramatach i thrillerach, jak np. „Strach" (1996). Zagrała w nim zbuntowaną nastolatkę, która wbrew rodzicom nawiązuje romans ze starszym i mocno podejrzanym typkiem, co sprowadza w końcu opłakane skutki. Dopiero dwa lata później zaproponowano jej udział w wyróżnionym trzema nominacjami do Oscara komediodramacie fantasy „Miasteczko Pleasantville" (1998), w którym mogła pokazać swój talent do ról z przymrużeniem oka. Wcieliła się tam w postać nastolatki, która wraz z bratem zostaje wciągnięta do wyidealizowanego, czarno-białego świata telewizyjnego serialu, i która próbuje zamieszkującym go postaciom przydać trochę kolorów.