Fangor. Moje pierwsze 90 lat

Wybitny polski malarz, grafik i rzeźbiarz, kończy 15 listopada 90 lat - pisze Monika Kuc

Publikacja: 14.11.2012 19:47

Kadr z filmu Czesława Czaplińskiego o Wojciechu Fangorze

Kadr z filmu Czesława Czaplińskiego o Wojciechu Fangorze

Foto: materiały prasowe

Urodzinowemu spotkaniu z artystą w Łazienkach Królewskich w Warszawie towarzyszy premiera biograficznego filmu i plenerowa wystawa portretów.

Zobacz galerię zdjęć

Autor dokumentu i zdjęć - Czesław Czapliński zaprzyjaźnił się z Fangorem przed 30 laty w Nowym Jorku. Na fotograficznych sesjach spotykali się w kolejnych pracowniach malarza - w nowojorskim SoHo i w małej amerykańskiej miejscowości Summit, zagubionej w Górach Catskill. A od powrotu Fangora do Polski, w jego niecodziennym studio - odrestaurowanym młynie wodnym w Błędowie koło Grójca.

- Wojciech Fangor jako jedyny polski artysta, miał indywidualną wystawę obrazów w 1970 roku w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku - przypomina Czapliński. - Pokazywał tam obrazy z pulsującymi kołami i falami, dające początek op-artowi. - Nigdy nie zapomnę, jak po latach robiłem cover story do magazynu sztuki i miałem sfotografować tamte abstrakcyjne obrazy. Nowoczesna automatyka nie dawała im rady, musiałem wszystko w aparacie ustawić manualnie!

W premierowym dokumencie „Fangor. Moje pierwsze 90 lat" krytycy, marszandzi i przyjaciele próbują odpowiedzieć, na czym polega fenomen artysty, co sprawia, że jego sztuka nie przestaje być prekursorska, odkąd wyzwolił się z socrealizmu. Gdy zaprzestał malować płótna typu „Matka Koreanka" (w którym widziano zresztą większy wpływ XIX-wiecznego realizmu Couberta niż socrealizmu) i wrócił do awangardowych poszukiwań.

- Fangor to fascynująca osobowość, zawsze wyprzedzającą swój czas - mówi Wojciech Fibak jako kolekcjoner.

- Jego sztuka zawiera głęboki przekaz i filozoficzny spojrzenie na świat - dodaje Bożena Kowalska, krytyk sztuki. Wyraża nieuchwytność, przemienność i względność wszystkiego.

Krzysztof Musiał - kolekcjoner, fundator warszawskiej Galerii aTAK - pokazuje odnalezioną makietę przestrzennej rzeźby dla parku miejskiego w Jerozolimie, która pomaga zrozumieć ideę artysty, że dzieła należy oglądać w ruchu.

Roman Szydłowski, kurator obecnej wystawy malarstwa Fangora w Muzeum Narodowym w Krakowie, zwraca uwagę na następny po op-arcie prekursorski rozdział twórczości artysty. Na figuralne obrazy telewizyjne (trochę przypominające rastrowe malarstwo Sigmara Polkego), inspirowane nowymi mediami, a jednocześnie krytyczne wobec nich.

Szydłowski prezentuje też odnalezione rysunki artysty z lat 40. i 50., które stały się źródłem inspiracji obrazów malowanych po 2000 roku. Artysta przenosi obecnie te szkice na płótna, wykorzystując cyfrową fotografię i poddaje je daleko idącej modyfikacji. Te kolażowe pejzaże i portrety przyjaciół to nie tylko refleksją nad uciekającym czasem, ale znów kolejny pretekst do malarskich eksperymentów.

Głos zabiera także sam twórca: - Czy namaluję Kaina zabijającego Abla, czy enkawudzistę zabijającego polskiego oficera, czy chrześcijanina i muzułmanina, to w samej zmianie tematu nie ma jeszcze czegoś nowego. - Nowoczesność - twierdzi - polega na nowym języku, a nie nowej anegdocie.

Monika Kuc

lat

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Urodzinowemu spotkaniu z artystą w Łazienkach Królewskich w Warszawie towarzyszy premiera biograficznego filmu i plenerowa wystawa portretów.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 95% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"