Cassandra Wilson największą gwiazdą festiwalu Jazz nad Odrą

Niedzielna Gala Jazzu z udziałem polskich artystów zakończyła 49. festiwal Jazz nad Odrą, którego największymi gwiazdami byli wokaliści Cassandra Wilson i Kurt Elling.

Publikacja: 15.04.2013 02:32

fot. Sławek Przerwa/Jazz nad Odrą

fot. Sławek Przerwa/Jazz nad Odrą

Foto: materiały prasowe

Sobotni występ Cassandry Wilson przyciągnął jej zagorzałych fanów i mimo wysokich cen biletów sala Imapartu wypełniła się do ostatniego miejsca. Po utracie kontraktu z z prestiżową wytwórnią Blue Note Records, najnowszy album „Another Country" Wilson wydała we własnej wytwórni eOne. Jednak we Wrocławiu przypomniała przede wszystkim swoje starsze piosenki.

Na scenę wyszła przy akompaniamencie muzyki, w przeciwsłonecznych okularach, zrelaksowana i swobodna. Wydaje się, że pracowała ostatnio nad poprawieniem swojej kondycji i wyglądu. Z włosami w dreadach wyglądała jak afrykańska diwa. - Jak się wymawia nazwę waszego miasta - spytała na powitanie, by po kilku podpowiedziach i próbach wypowiedzieć ją bezbłędnie. Wzbudziła tym spodziewany aplauz, a może był to wyreżyserowany chwyt i ćwiczyła wcześniej?

Do Wrocławia przyjechała ze swoim stałym zespołem, w którym rolę solisty pełnił wirtuoz harmonijki ustnej Gregoire Maret, ale każdy z muzyków wnosił do brzmienia znaczący wkład. Styl Cassandry Wilson pozostaje niezmienny od kiedy produkcją jej albumów dla Blue Note Records zajął się Craig Street. Silny wpływ bluesa i folku powoduje, że wokalistka skupia się na pełnym wykorzystaniu możliwości swego gardłowego kontraltu. Momentami schodziła nim w rejony, zdawałoby się, niedostępne dla wokalistek. W charakterystyczny dla siebie sposób łączyła śpiew z melodeklamacją.

Jednym z najciekawszym momentów wieczoru okazał się przebój Steviego Wondera „The Secret Life Of Plants" w aranżacji Gregoire'a Mareta z jego debiutanckiego albumu. Aplauz wywołał długi wstęp Mareta do tematu „Last Train Train to Clarksville". W pewnym momencie sięgnęła po stojącą obok, czerwoną elektryczną gitarę by zaśpiewać nowy utwór „Red Guitar" z albumu „Another Country". Najpierw stroiła ją wywołując ciekawe afekty, aż wreszcie zagrała kilka akordów by wreszcie oddać solową partię gitarzyście z zespołu Brandonowi Rossowi. Swój popis wirtuozowskich umiejętności miał także kontrabasista Lonnie Plaxico, najdłużej współpracujący z wokalistką.

49. Jazz nad Odrą

W finale Cassandra Wilson śpiewająco pożegnała się z publicznością, ale nie dała się długo prosić o bis. Najpierw jednak Gregoire Maret zaprosił na scenę siedzącego w pierwszym rzędzie Leszka Możdżera. Miejsce przy fortepianie oddał mu Jon Cowherd sam zadowalając się klawiaturą organów. W pożegnalnej piosence gwiazda śpiewała już niewiele pozwalając na improwizacje Możdżerowi i Maretowi. Nasz pianista rzucił w pewnym momencie kurtkę na struny preparując brzmienie fortepianu. Natomiast Maret podszedł blisko do perkusistów by dostać lepsze wsparcie rytmiczne i wykonać ekspresyjną solówkę na harmonijce.

Festiwal Jazz nad Odrą odkrywa także młode talenty. Amerykańska wokalistka Maya Azucena zyskała rekomendację Marcusa Millera i dzięki niej trafiła do Wrocławia. Ma ciekawy, mocny głos, dobre piosenki w stylu r'n'b, wie jak zbudować intrygującą dramaturgię koncertu. Jedyne, czego jej brakuje, by dołączyć do czołówki, to dobry zespół i takiż producent. Ale i tak jej krótki show został ciepło przyjęty przez publiczność.

Do Wrocławia powróciła z USA młoda perkusistka Dorota Piotrowska by zaprezentować własny zespół ze znakomitym amerykańskim trębaczem Jeremym Peltem. Przy fortepianie zasiadł Dominik Wania, na saksofonie zagrał Sławek Dudar, a na kontrabasie Michał Barański. Miło było popatrzeć, jaką radość sprawia Dorocie granie jazzu z najlepszymi muzykami.

Laureatem konkursu festiwalowego został polsko-duński Tomasz Licak/Radek Wośko Quartet. Nagrodę 25 tys. złotych ufundował Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Nagrody indywidualne otrzymali: kontrabasista Michał Kapczuk, saksofonista Tomasz Wendt, saksofonista Piotr Szwec, perkusista Grzegorz Masłowski. Nagrodę za kompozycję i aranżację otrzymał puzonista Bartosz Pernal, a był nią zegarek z podobizną Cheta Bakera i nutami standardu „My Funny Valentine" na cyferblacie.

Bogaty program tegorocznego 49. festiwalu Jazz nad Odrą mógł zadowolić nawet wymagających miłośników jazzu. Organizatorzy zapowiadają na przyszłą, jubileuszową edycję jeszcze więcej atrakcji, m.in. specjalny projekt Marcusa Millera.

Sobotni występ Cassandry Wilson przyciągnął jej zagorzałych fanów i mimo wysokich cen biletów sala Imapartu wypełniła się do ostatniego miejsca. Po utracie kontraktu z z prestiżową wytwórnią Blue Note Records, najnowszy album „Another Country" Wilson wydała we własnej wytwórni eOne. Jednak we Wrocławiu przypomniała przede wszystkim swoje starsze piosenki.

Na scenę wyszła przy akompaniamencie muzyki, w przeciwsłonecznych okularach, zrelaksowana i swobodna. Wydaje się, że pracowała ostatnio nad poprawieniem swojej kondycji i wyglądu. Z włosami w dreadach wyglądała jak afrykańska diwa. - Jak się wymawia nazwę waszego miasta - spytała na powitanie, by po kilku podpowiedziach i próbach wypowiedzieć ją bezbłędnie. Wzbudziła tym spodziewany aplauz, a może był to wyreżyserowany chwyt i ćwiczyła wcześniej?

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"