Doceniany w Polsce i za granicą kompozytor, pianista klasyczny i jazzowy twórczo przetwarza formę tradycyjnego tańca narodowego, łącząc rozmaite estetyki m.in.: klasycystyczne techniki kompozytorskie, XIX-wieczną elegancję i trzecioligową orkiestrę marszową.
- Polonez, taniec narodowy, to forma zapomniana, wręcz martwa - opowiada artysta. - Nie spełnia już swojej roli tańca balowego, nie jest też muzyką ku pokrzepieniu serc. Dziś mamy do czynienia z polonezem jedynie na studniówce oraz na recitalach chopinowskich. Ten właśnie „brak" poloneza był jednym z bodźców do skomponowania materiału. Inspirację stanowiła również niezwykle owocna rozmowa z Janem Bernadem, kompozytorem i badaczem kultury tradycyjnej, o miejscu folkloru w sztuce współczesnej.
Kompozycje świadomie łączą kilka różnych estetyk: m.in. estetykę trzecioligowej orkiestry marszowej, XIX-wiecznej elegancji oraz klasycystycznych technik kompozytorskich (pierwszy utwór jest napisany w formie allegra sonatowego). "Polonezy" jako współczesne kompozycje, zawierają również całą plejadę brzmień z dzisiejszego krajobrazu muzycznego. Pojawiają się nawiązania do surf rocka, hip-hopu, samby czy jazzu. Nie zabrakło również typowej dla Maseckiego fascynacji wszystkim co krzywe, niezręczne, niewygodne, oscylujące pomiędzy walorem i jego brakiem, czasem nawet frenetyczne.
Większość utworów została napisana na początku 2012 roku podczas miesięcznego pobytu artysty w Urugwaju. W grudniu ubiegłego roku orkiestra weszła do studia i nagrała płytę, która 17 maja ukaże się nakładem wytwórni Lado ABC oraz Narodowego Instytutu Audiowizualnego (NInA).