Książkę o nim, napisana przez francuskiego historyka Huberta Demory, miała w piątek promocję na Open Hair Festival w Sieradzu. Autor przypomina w niej, że Antoni Cierplikowski, odkąd został mistrzem Antoine, wymieniany jest obok tak wybitnych kreatorów mody XX wieku, jak Paul Poiret, czy Coco Chanel. Nazywano go też Picassem lub Salvadorem Dali fryzury.
Do Francji wyjechał, gdy miał siedemnaście lat; dziesięć lat później prowadził w Paryżu już własny salon. Światową sławę zdobył w latach 20. Dostał wówczas zaproszenie do poprowadzenia salonu w Nowym Jorku. W Stanach pracował też w wytwórni Metro Goldwyn Meyer, gdzie specjalizował się w stylizacji fryzur w filmach historycznych. Miał także filie własnych salonów w innych miastach świata, m.in. w Londynie.
Tworzył fryzury słynnych gwiazd: Grety Garbo, Poli Negri, Marleny Dietrich, Sarah Bernhardt i Brigitte Bardot (która w jego fryzurze grała w filmie „Babette idzie na wojnę). Antoine uważał się za artystę i fryzjerstwo traktował jak sztukę. Natchnienia szukał w malarstwie i rzeźbie, odwiedzając często Luwr.
Był nie tylko wspaniałym stylistą i kreatorem. Umiał znaleźć klucz do serca klientek. Rozmawiał z kobietami i potrafił je zrozumieć. Jak mawiał, fryzjer musi być jednocześnie artystą, psychologiem, filozofem i spowiednikiem zwracającej się do niego kobiety. Każdą traktował indywidualnie.
Gdy w 1909 roku zgłosiła się do niego francuska czterdziestoletnia aktorka Ewa Lavalliere, , która miała zagrać młodą dziewczynę wymyślił genialny sposób, by ją odmłodzić. Obciął ją na krótko, co w czasach obowiązkowych długich włosów dla kobiet, było rewolucją. I tak narodził się styl „na chłopczycę".