Powrót do hitów
Brytyjski wokalista przypomina multiplatynowy album „So" z 1986 r. Na początku roku rozpoczął koncerty w Ameryce. Biorą w nich udział muzycy, którzy brali udział w nagraniu płyty - basistą Tony Levinem (związany również z King Crimson), gitarzystą Davidem Rhodesem, klawiszowcem Davidem Sancious i perkusistą Manu Katche.
Kiedy Gabriel rozpoczął pracę nad swoim piątym albumem, w lutym 1985 r. w starym gospodarstwie Ashcombe, nie zdawał sobie sprawy, jak wielki odniesie komercyjny sukces. Głównie dzięki takim przebojom jak "Sledgehammer", "Don't give up" z Kate Bush i "In Your Eyes" z filmu "Say Anything".
Wyklęty gwiazdor
Dziś mało kto pamięta, że muzyk zdecydował się na ryzykowny krok. Nie pierwszy w karierze nieprzewidywalnego artysty. Fani ambitnych, rozbudowanych form muzycznych, z jakich zasłynął, zarzucili mu po tej płycie zdradę i pakt z MTV - wcielonym diabłem popu, telewizją mamiącą wykonawców sławą i wielkimi pieniędzmi. Trudno się nie zgodzić, ale teledysk nakręcony do soulowo brzmiącego superhitu „Sledgehammer" jest dziełem sztuki audiowizualnej, który należy prezentować w nowojorskim Museum of Modern Art lub londyńskiej Tate Gallery, na poczesnym miejscu.
Gabriel spędził 16 godzin na kręceniu kolejnych ujęć ze znanym artystą sztuki wideo Steve'em Jordanem, by pokazać, jak na jego twarzy odbijają się zmienne emocje. Wideoklip był strzałem w dziesiątkę. Gabriel zawdzięcza mu pierwsze w swej solowej karierze miejsce na szczycie amerykańskiej listy przebojów. Klip znalazł się też w pierwszej piątce setki najważniejszych teledysków MTV wraz z „Thrillerem" Michaela Jacksona i „Vogue" Madonny. Ale był grany od nich częściej.