Miała pani już okazję poznać partyturę „Moby Dicka"?
Barbara Wysocka:
Oczywiście. To będzie prapremiera, nagrany został jedynie pierwszy akt, więc partytura jest moim głównym materiałem do pracy.
Jakie to uczucie pracować nad operą, która dopiero zaczyna życie sceniczne? W teatrze operowym inaczej niż w dramatycznym reżyser nie ma możliwości dowolnego kształtowania materii utworu.
W teatrze operowym zdarzają się projekty, gdzie materia utworu powstaje we współpracy kompozytora z reżyserem. Mam za sobą trzy takie produkcje, to bardzo ciekawe doświadczenie. Jeśli chodzi o zamknięte dzieła czy o klasykę operową, sytuacja wygląda inaczej, ale reżyser wciąż ma mnóstwo możliwości, jakie daje mu muzyka. Jest punktem wyjścia, nie ogranicza reżysera, daje szerokie pole działania, interpretacje mogą być przecież bardzo różne. Powiedziałabym, że reżyser w operze ma nawet łatwiejsze zadanie, ponieważ nie jest odpowiedzialny za kształtowanie warstwy tekstowej i muzycznej, jedynie za stworzenie jej przestrzeni do życia. Staram się rozumieć i czytać muzykę jak tekst dramatyczny.