Monumentalny rzymski stadion, pokazany w podwyższonej rozdzielczości 4K, znakomicie podkreśla spektakularność muzyki angielskiego tria, w której jest histeria i zapowiedź końca naszej cywilizacji.
Koncert oglądany przez 60 tysięcy fanów rozpoczęło pompatyczne „Supremacy", utrzymane w bondowskiej stylistyce, a poprzedziły go dramatyczne newsy o wyczerpaniu się złóż energii i braku nowych. Następuje erupcja fajerwerków, eksplodują ogniem makiety kominów umieszczone ponad gigantycznymi ekranami.
Potem aura koncertu gwałtownie się zmienia. Muse postawiło na nowe, odbiegające od dawnej stylistyki popowe przeboje, w tym funkowe „Panic Station". Włosi entuzjastycznie reagują na animację, której bohaterowie seksownie tańczą. Nie byle jacy! Są wśród nich bowiem Barack Obama, Angela Merkel... i papież Franciszek.
Najwięcej dramatyzmu ma „Animals", które współtworzy teatralny pamflet na polityków i bankierów. Jednego z nich obserwujemy najpierw na telebimie, po czym pojawia się na scenie z diaboliczną pantomimą.