Największy polski festiwal zaskoczył zaproszeniem Kylie Minogue, zwanej brytyjską odpowiedzią na Madonnę.
Ci, których dziwi przyjazd gwiazdy urodzonej w Australii, powinni pamiętać, że festiwale żywią się różnorodnością, która przyciąga wielopokoleniową publiczność o skrajnie odmiennych gustach. Dlatego w zeszłym roku gościł na Open'erze Bruno Mars. Warto dodać, że w tym roku Kylie jest również gwiazdą największego europejskiego festiwalu w Glastonbury.
Kariera Minogue obejmuje trzy dekady wypełnione hitami. Zaśpiewa charakterystyczne dla lat 80. „I Should Be So Lucky", nagrane w latach 90. z Nickiem Cave'em „Where The Wild Roses Grow",„Love at First Sight" i „Can't Get You Out Of My Head". Koncert łączy się z premierą płyty „Step Back in Time: The Definitive Collection".
Mocno zabrzmi rock. The Smashing Pumpkins to giganci, którzy debiutowali w 1988 r., gdy zaczął panować grunge, ale zawsze odróżniali się bogactwem form – psychodelią, gotykiem i progresywnym graniem. Tak wyrażało się szaleństwo i liryzm lidera Billy'ego Corgana.
W czwartek zagrają nowojorscy The Strokes, czołowa formacja rocka niezależnego. Debiutowali w 2001 r. i mają już na koncie pięć przebojowych i minimalistycznych albumów. Trzeba zobaczyć Perry'ego Farrella, twórcę Jane's Addiction, Porno For Pyros i Satellite Party i festiwalu Lollapalooza. Teraz wrócił płytą „Kind Heaven" nagraną z Kind Heaven Orchestra, gdzie grają Matt Chamberlain (Pearl Jam, Soundgarden) i Chris Chaney (Jane's Addiction).