Mam nadzieję, że dojdzie do tego już jesienią. Nasz projekt wspiera Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Teheranie, która objęła nad nim honorowy patronat. W tym roku obchodzimy 540. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską a Iranem. To doskonała okazja, by pokazać tam projekt, który łączy oba narody. Na razie jednak koncentrujemy się na płycie „Zendegi Zibast".
No to po kolei. Czym jest „Zendegi Zibast" i w jaki sposób narodziła się sama idea?
Hossein Alizadeh – to od jego dźwięków wszystko się zaczęło. Muzyka, która zatrzymuje czas. Czysta, piękna, nieskończona. Zainspirowany brzmieniem tradycyjnych perskich instrumentów przestroiłem swoją gitarę na wzór setar. W domowym studiu skomponowałem i nagrałem utwór, który następnie wrzuciłem na SoundCloud. To internetowy serwis dla muzyków. Mogą tam zamieszczać swoje kompozycje, wymieniać uwagi na ich temat. I wtedy odezwał się do mnie znany irański muzyk Arsam Babaei. Zaczęliśmy rozmawiać, wspólnie pracować nad utworem. Jednak ciągle czegoś brakowało. Wtedy pomyślałem o Ani Sandowicz z Teatru Polskiego w Poznaniu. Jej głos idealnie pasował do kompozycji i muzyki, którą gramy. Orientalny i zarazem ciepły, aksamitny, po prostu piękny. Dopiero później dowiedziałem się, że Ania ma perskie korzenie. Wszystko zamknęło się w całość.
Chcemy tworzyć z potrzeby serca, wolni od komercyjnych szablonów
Słowa waszego utworu pochodzą z wiersza perskiego poety Molana sprzed 800 lat. Zaczyna się on od zwrotu: „Zendegi Zibast", czyli „Życie jest piękne".
Tak, po dwóch latach wspólnych wysiłków i poszukiwań powstał utwór o takim właśnie tytule. Udostępniliśmy go w internecie, między innymi wśród irańskiej społeczności. To był dla nas test. Test, który okazał się niespodziewaną nagrodą. Otrzymaliśmy wiele e-maili i ciepłych słów od ludzi z całego świata. Ludzi różnych kultur, narodów i wyznań, których łączy wspólna pasja. Muzyka.