Jeśli mogły powstać na Uniwersytecie Warszawskim prace magisterskie o poezji Muńka Staszczyka, a Radosław Rychcik wystawił „Dziady", biorąc je w nawias amerykańskiej pop- kultury, nie można się dziwić zgodnemu z duchem czasu zaistnieniu książki „Raperzy kontra filomaci". Ani temu, że powstała nowa naukowa specjalizacja – hipholog. Pionierem jest doktor Tomasz Kukołowicz, pracownik Narodowego Centrum Kultury, wydawcy „Antologii polskiego rapu".
W rozdziałach „Nowi filomaci?" i „Amerykański Mickiewicz" Kukołowicz nawiązuje do tajnych kółek, w których działał w Wilnie na początku XIX wieku Adam Mickiewicz. Zastanawia się przy tym, czy dożyjemy czasu, gdy twórczość raperów stanie się kanonem dla wszystkich Polaków. Jeśli nie, to tylko dlatego, że życie społeczne, również w sferze kultury i muzyki, jest mocno rozwarstwione. Trzeba wziąć jednak pod uwagę, że kiedy Mickiewicz zaczynał tworzyć, też był wyśmiewany przez klasyków za przaśność i ludowość, tak jak raperzy u swych początków. Jego rola rosła wraz z pokoleniem, które reprezentował.
Jak zauważa Kukołowicz, filomaci – podobnie jak współcześni raperzy – z lubością wymieniali osobiste przytyki, w rapie zwane beefem: „Za najsłynniejszy filomacki beef wypada uznać trwającą kilka miesięcy walkę na jamby filomackie (wiersze imieninowe) między Adamem Mickiewiczem i Tomaszem Zanem. Toczyła się ona w roku akademickim 1818/1819 podczas sześciu uczt. Mickiewicz i Zan do wierszy imieninowych, w których zwyczajowo składa się życzenia solenizantowi, wplatali złośliwości oraz przechwałki dotyczące własnych umiejętności poetyckich".
Wypisz wymaluj – jak w hip-hopie. Kukołowicz wspomina, że „beefy" były wspomagane winem. Padają nawet konkretne liczby, z kolejnych zaś rozdziałów, których tytuły brzmią „Używki", „Ciało i fizjologia", „Choroby", „Jedzenie", możemy się dowiedzieć, co napędza wyobraźnię raperów.
Wróćmy jednak do Mickiewicza. Gdy już wielkim poetą był, zasłynął „Wielką improwizacją" oraz pojedynkiem na improwizacje z Juliuszem Słowackim, przypominającym dokładnie pojedynek na rymy, które otworzyły drogę do kariery m.in. amerykańskiemu raperowi Eminemowi. Stąd rozdział dedykowany „amerykańskim Mickiewiczom". Może i nasi raperzy zdobędą „rząd dusz" Polaków. Argumentem w sprawie jest przykład Kazimierza Staszewskiego. Przypomnijmy sobie, kim był, kiedy zaczynał, a jaką rolę gra dziś dla swoich rówieśników. Każdy poważny publikator czeka na jego polityczną wypowiedź.