Reklama

Zamach na muzykę

Bryan Adams mówi Jackowi Cieślakowi o terroryzmie, zdjęciach weteranów i nowej płycie.

Aktualizacja: 16.11.2015 21:54 Publikacja: 16.11.2015 20:00

Bryan Adams, "Get Up!", Universal CD, 2015

Bryan Adams, "Get Up!", Universal CD, 2015

Foto: Rzeczpospolita

"Rzeczpospolita": Jesteśmy zszokowani atakami terrorystycznymi w Paryżu, gdzie ma pan apartament. Co będzie dalej?

Bryan Adams
: Tak jak wielu ludzi na świecie jestem dotknięty tymi strasznymi aktami terroru i zastanawiam się, jak wpłyną na nasze codzienne życie.

To był pierwszy atak podczas rockowego koncertu. Zginęli pracownicy największych muzycznych koncernów: Universalu i Warnera. A U2 oraz Coldplay odwołały swoje paryskie występy.


Staram się ważyć słowa, ale nie mogę się powstrzymać: nienawidzę tego, co zrobili terroryści. Nie mogę uwierzyć, że stało się coś tak strasznego. Te działania mają sprawić, by żaden z muzyków nie chciał grać koncertów, wychodzić na scenę, a fani bali się chodzić na nasze występy. Mam nadzieję, że tak się nie stanie i zbudujemy nowy system bezpieczeństwa. Ale każdy, kto żyje w Nowym Jorku albo tam przyjeżdża, doświadczył na własnej skórze, jak wygląda życie po ataku na World Trade Center. Wejście do dużych budynków wiąże się z drobiazgową kontrolą. Niewykluczone, że teraz, idąc na koncert, który powinien być manifestacją radości, witalności, będziemy musieli poddać się takiej kontroli jak w Nowym Jorku czy na lotniskach. Wszystko to jest bardzo smutne, ale są ludzie, których marzeniem jest, byśmy bali się wszędzie, o każdej porze dnia i nocy. Mamy się bać na ulicach naszych miast i na koncertach.

Będzie się pan czuł bezpiecznie na scenie?


Wyobraźmy sobie następującą sytuację: muzycy wchodzą na scenę, mają grać, ale zastanawiają się, czy na sali jest ktoś, kto ma pistolet lub karabin maszynowy. To chore. Nie chcę nawet o tym myśleć. Nie rozmawiajmy o tym.

Jest pan synem dyplomaty, przebywał pan w latach 70. w Izraelu. Widzi pan realną szansę na porozumienie między Żydami, Arabami i cywilizacją euroatlantycką?

Powiem może coś strasznego, ale tak myślę: politycy nie chcą się porozumieć, a w każdym razie nie zrobili nic, żeby porozumienie stało się możliwe. Sprawa jest złożona, trzeba jednak pamiętać też o tym, że Zachód zaangażował się na Bliskim Wschodzie i nie chce stamtąd wyjść. Arabowie nie czują szacunku dla swojej cywilizacji we własnych krajach, a myślę, że taka postawa złagodziłaby napięcia. Sądzę, że trzeba szukać przyczyn dzisiejszych napięć dużo wcześniej – w strefie Gazy.

Po II wojnie starły się tam interesy Europy, Arabów, Izraela. Pan zrobił zdjęcia weteranów wojen w Afganistanie i w Iraku. Można je oglądać na wystawie w CSW w Toruniu w ramach festiwalu Camerimage.

Robiłem zdjęcia młodych ludzi rannych na wojnie, wcześniej rozmawiałem z każdym z nich, a zgromadzony materiał zamieściłem w książce „Okaleczeni: świadectwo wojny". Chciałbym pokazać, jakie są mechanizmy wojny. Każdy młody żołnierz jest przekonany, że potrwa ona krótko, dwa tygodnie – nie więcej. A dziesięć lat później się okazuje, że wojna trwa i ujawniają się kolejne jej skutki. Młodzi ludzie wracają do domów okaleczeni – fizycznie i psychicznie. Moja książka ma być jednym z ostrzeżeń przed skutkami wojny. Chcę, aby nikt, kto zetknie się z albumem, nie mógł powiedzieć: nie wiedziałem, nie słyszałem. Moje zdjęcia stawiają pytania: „Bierzesz to pod uwagę?", „Jesteś na to gotowy?", „Czy naprawdę tego chcesz?". Jeden z brytyjskich dziennikarzy powiedział, że moja książka powinna leżeć na biurku każdego polityka, który podejmuje decyzje o wysłaniu młodych ludzi na wojnę.

Reklama
Reklama

Mając na koncie wiele płyt, jak zaplanował pan nagranie najnowszego albumu?

Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że tą nową metodą był brak jakiekolwiek planu. Zaczęliśmy komponować piosenki z Jimem Vallance'em, bez żadnego pośpiechu i konkretnego celu, a w tym samym czasie spotkałem się przez przypadek z Jeffem Lynne'em, liderem Electric Light Orchestra. Wypiliśmy kilka filiżanek herbaty i Jeff zapytał, czy nie nagralibyśmy wspólnie piosenki. Odpowiedziałem, że z największą radością. Tak powstała kompozycja „You Belong To Me". Zastanawialiśmy się, czy nie nagrać drugiej, ale absolutnie nie rozmawialiśmy o całym albumie. Muzykowaliśmy jak dwaj przyjaciele z branży. Spotykaliśmy się już wcześniej, m.in. z George'em Harrisonem. Jeff był na moim koncercie, ale dopiero teraz nasze relacje stały się naprawdę bliskie.

Przy współpracy z Lynne'em trzeba być przygotowanym na to, że ma rozpoznawalne brzmienie kojarzące się z ELO i Travelling Wilburys. Odcisnął swoje piętno nawet na muzyce The Beatles, na albumie „Anthology".

To prawda, ale ja bardzo cenię sobie jego brzmienie, pasowało też do moich piosenek, w których chciałem nawiązać do początków rock and rolla i rockabilly. Każde spotkanie z producentem wiąże się z tym, że zgadzamy się na rodzaj brzmienia, jakie nam proponuje. Właśnie o to chodzi. Podobnie było z Robertem „Muttem" Lange'em, z którym współpracowałem w latach 90. On proponował aranżacje bardzo dystyngowane, wyraziste, mocne.W piosence „Have You Ever Really Loved a Woman", wymieszałem moją muzykę ze stylistyką Paco de Lucii i to też było wspaniałe.

Jakie jest znaczenie tytułu „Get Up!"? Czy takie, jakie pamiętamy z piosenek Boba Marleya?

Dowiedziałem się, że po polsku tytuł brzmi „Wstawaj!", „Podnieś się!". Nie mam na myśli żadnej ideologii poza najzwyklejszym przesłaniem. Oto zaczął się nowy dzień, więc nie traćmy czasu na kłopotliwe myśli, tylko zacznijmy wszystko od nowa. Dobry tytuł powinien być prosty, łatwy do zapamiętania i zrozumiały dla wszystkich. „Get Up!".

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama