Jutro premiera nowego albumu zespołu The Rolling Stones „Blue & Lonesome”. Płyta będzie sukcesem?
Grzegorz Brzozowicz: Dziś płyty ogólnie słabo się sprzedają. Tak więc nie będzie tu milionowych nakładów. Choć wiele osób na pewno stęskniło się za The Rolling Stones i płytę kupi. Ten zespół to ikona, do której się wraca; uosobienie epoki, w której muzyka rockowa napędzała całą kulturę; symbol, który otwierał zakazane bramy. Jeżeli – hipotetycznie rzecz biorąc – jakiś zespół muzyczny miałby zostać zaproszony do Watykanu, to oni byliby pierwszym wyborem. Obecnie jednak, pod względem komercyjnym, nie są to gwiazdy pierwszego formatu.
Dlaczego?
Wciąż budzą wielkie emocje np. na Kubie. Ale w Polsce nikt nie zorganizuje im koncertu. Komercyjnie byłaby to porażka. Dla Polaków znacznie większe są inne gwiazdy. Na przykład zespół Depeche Mode. Trzeba zaznaczyć, że epoka muzyki rockowej, wraz z nowym milenium, już się skończyła. A to dlatego, że znaczenie muzyki rockowej się zmieniło.
W jakim sensie?