W skali amerykańskiej wymiar przewrotu kopernikańskiego ma ta historia nagrań pierwszego noblisty pośród rockmanów ze zmarłym w 2003 r. autorem „Ring of Fire", który sprzedał 90 mln albumów, a pod koniec życia stał się też idolem młodego pokolenia, m.in. po nagraniu „Personal Jesus" Depeche Mode.
Dylan przedefiniował muzykę w Stanach Zjednoczonych.
Obdartusy
Bob Dylan zaczynał od folku, ale płyta „Blonde on Blonde" (1966) została uznana za manifest psychodelicznego rocka. Potem Dylan miał wypadek motocyklowy i zaszył się w domowych pieleszach.
Muzyczny świat szalał na punkcie „Sierżanta Pieprza", The Cream, The Doors, tymczasem on zastosował prawo Newtona, że każda akcja wywołuje reakcję: 27 grudnia 1967 r. do sklepów zamiast barwnej okładki trafiła czarno-biała koperta albumu „John Wesley Harding", na której zaprezentował się jak obdarty pionier z Dzikiego Zachodu, w towarzystwie innych obdartusów: stolarza z Woodstock i dwóch reprezentantów ludu Baul z Indii.
Zamiast jak wcześniej śpiewać to, co podpowiadał strumień świadomości, i grać dźwięki pogłębiające halucynacje, Dylan zaproponował country z minimalistycznymi tekstami. Gdy John Lennon narzekał na współczesny świat, mówiąc, że Beatlesi stali się popularniejsi od Jezusa, on pisał pod wpływem Biblii, kodując w tytule symbol Boga „JHWH" (Jahwe).