"Rzeczpospolita": W poniedziałek w Sao Paulo zostanie otwarty konsulat honorowy Polski. Pan już od dawna pełni funkcję nieformalnego konsula naszego kraju w Brazylii. Dlaczego polskie korzenie są dla pana tak ważne?
Czytaj więcej:
Paweł Sanguszko: Mam polskie obywatelstwo. Jestem w prostej linii potomkiem dynastii Giedyminowiczów, więc moja rodzina zawsze pełniła kluczową funkcję w Polsce i na rzecz Polski za granicą. Niemal na każdym polu moi krewni i ja wciąż staramy się pomagać rodakom, także kiedy wyemigrowaliśmy z ojczyzny. Nie szczędziliśmy grosza na wysyłkę paczek nad Wisłę.
Nieprzypadkowo Sanguszkowie są patronami szkół w Lubartowie (Zespół Szkół nr 2 im. Księcia Pawła Karola Sanguszki – przyp. red.) i Tarnowie (Szkoła Podstawowa nr 10 im. Romana „Sybiraka” Sanguszki – przyp. red.). Ta druga mieści się na terenie dawnej miejscowości Klikowa, gdzie moja rodzina miała swoje posiadłości. Ufundowałem doroczne stypendia dla uczniów tej szkoły, a sala gimnastyczna nosi imię mojego ojca Piotra Sanguszki.
A w jaki sposób pomógł pan brazylijskiej Polonii, by zasłużyć na odznaczenie przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w 2005 roku Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej?
Myślę, że wyróżniając mnie, doceniono wkład całej rodziny Sanguszków w pomoc Polsce i Polakom już po opuszczeniu rodzinnych stron. Jeszcze mój dziad książę Roman Sanguszko i ojciec książę Piotr Sanguszko, by skutecznie pomagać Polonii, utworzyli w 1978 roku Sociedade Sanguszko de Beneficiencia, później przemianowane na Casa Sanguszko de Cultura Polonesa, a w skrócie zwane Casa da Polonia. Ja zmieniłem nazwę na tę krótszą i ta organizacja stała się jedyną w Sao Paulo instytucją zdolną rozwijać i promować tam polską kulturę.