"Atak na prawa kobiet w Polsce". List szefów frakcji w PE do premiera Morawieckiego

Przewodniczący pięciu frakcji w Parlamencie Europejskim w liście skierowanym do premiera Mateusza Morawieckiego odnieśli się do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji i wyrazili stanowczy protest przeciwko "bezprecedensowemu atakowi na prawa kobiet i wolności w Polsce, przypuszczonemu w czasie pandemii COVID-19".

Publikacja: 30.10.2020 21:13

"Atak na prawa kobiet w Polsce". List szefów frakcji w PE do premiera Morawieckiego

Foto: AFP

W piśmie sygnatariusze ocenili, że orzeczenie TK wywołuje poważne obawy.

"Po pierwsze, orzeczenie zostało wydane w momencie, w którym z powodu drugiej fali pandemii SARS-CoV-2 jakakolwiek demokratyczna debata jest poważnie utrudniona" - czytamy w liście, w którym zaznaczono, że obostrzenia sanitarno-epidemiczne obowiązują na terenie wszystkich państw członkowskich UE, w tym w Polsce.

"Te restrykcje znacznie utrudniają obywatelom wyrażanie i demonstrowanie poglądów, a tym samym nie pozwalają na przeprowadzenie należytego procesu demokratycznego, który jest kluczowy w odniesieniu do kwestii dotyczących podstawowych praw jednostki" - brzmi fragment listu.

Czytaj także: "Marsz na Warszawę". Protest w stolicy po orzeczeniu TK w sprawie aborcji

Zdaniem autorów, orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego powoduje "nieusprawiedliwione i nadmierne ograniczenie praw kobiet" i nie bierze pod uwagę "potrzeby ochrony przyrodzonej i niezbywalnej godności kobiet". Według sygnatariuszy, powołujących się na grupę ekspertów z Fundacji Batorego, skutki prawne orzeczenia mogą być niezgodne z polską konstytucją, a w szczególności z artykułami 30, 40, 47 i 68, a także z Konwencją w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania, przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w 1984 r., z Międzynarodowym paktem praw obywatelskich i politycznych z 1966 r. oraz z Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 1950 r.

Autorzy pisma wyrazili solidarność z tysiącami osób, które mimo epidemii wyszły na ulice, by "protestować przeciwko barbarzyńskim ograniczeniom podważającym ich podstawowe prawa człowieka". Według sygnatariuszy, kobiety mają prawo "decydować o swoim życiu i nie mogą być zmuszane do urodzenia dziecka, szczególnie gdy poważnie zdeformowany płód nie ma szans na przeżycie".

"Jako przewodniczący pięciu grup politycznych w Parlamencie Europejskim chcielibyśmy niniejszym stanowczo zaprotestować przeciwko bezprecedensowemu atakowi na prawa kobiet i wolności w Polsce, przypuszczonemu w czasie pandemii COVID-19" - oświadczyli sygnatariusze.

Autorzy zakończyli list skierowanym do Mateusza Morawieckiego wezwaniem, by "bez żadnej zwłoki" zajął się kwestiami poruszonymi w piśmie.

List do szefa polskiego rządu podpisali Manfred Weber (Europejska Partia Ludowa), Iratxe Garcia Perez (Socjaliści i Demokraci), Dacian Ciolos (Odnowić Europę), Pilippe Lamberts (Zieloni), Manon Aubry i Martin Schirdewan (Zjednoczona Lewica Europejska).

Orzeczenie Trybunału i fala protestów

Przed tygodniem Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis pozwalający na przerwanie ciąży, gdy badania prenatalne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z konstytucją. Chodzi o art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania. Wyrok TK nie został jak dotąd opublikowany. Pytany o termin publikacji szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski powiedział, że według jego informacji publikacja nastąpi w tym tygodniu. Po decyzji TK w całej Polsce doszło do protestów, organizowanych m.in. przez "Strajk Kobiet". Na ulicach i w mediach społecznościowych powtarzane było jedno z głównych haseł protestu, "wyp...". Demonstracje odbyły się m.in. przed domem wicepremiera i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz przed warszawską siedzibą PiS. W niedzielę protesty organizowano przed kościołami. Uczestnicy części z nich wchodzili z transparentami do świątyń w czasie mszy. Na murach i drzwiach kościołów malowane były hasła, m.in. "aborcja bez granic". W poniedziałek w wielu miastach protestujący blokowali ulice. "Hańba", "Myślę – czuję – decyduję", "Aborcja jest OK", "Moje ciało, mój wybór", "Piekło kobiet" - to niektóre z haseł na transparentach niesionych przez przeciwników decyzji TK. Na placu Trzech Krzyży demonstranci zaatakowali osoby związane ze środowiskiem narodowym, broniące dostępu do kościoła pw. św. Aleksandra. We wtorek premier Mateusz Morawiecki wezwał do uspokojenia nastrojów. Głos w sprawie zabrał także prezes PiS Jarosław Kaczyński, który ocenił, że wyrok TK jest zgodny z ustawą zasadniczą i że w świetle konstytucji innego wyroku w tej sprawie być nie mogło. Wicepremier wezwał wszystkich członków i sympatyków Prawa i Sprawiedliwości do obrony Kościoła oraz "tego, co dziś jest atakowane i jest atakowane nieprzypadkowo". Ocenił, że trwa atak, który ma zniszczyć Polskę. "Brońmy Polski, brońmy patriotyzmu i wykażmy tutaj zdecydowanie i odwagę. Tylko wtedy można tę wprost wypowiedzianą przez naszych przeciwników wojnę wygrać" - oświadczył Kaczyński. Opozycja zarzuciła liderowi PiS napuszczanie jednych obywateli na drugich i eskalowanie konfliktu. "W środę nie idziemy do roboty!" - zaapelował Ogólnopolski Strajk Kobiet, ruch społeczny, który narodził się po tzw. czarnym proteście zorganizowanym 3 października 2016 r. po decyzji Sejmu o skierowaniu do dalszych prac ustawy zaostrzającej przepisy aborcyjne w Polsce. Dzień wcześniej organizacja zaprezentowała swe postulaty, wśród których jest m.in. dymisja rządu. Pytany o protesty prezydent Andrzej Duda powiedział, że jest zasmucony sytuacją. - Rozumiem kobiety, które protestują - dodał.
Premier apelował o powstrzymanie się od uczestniczenia w piątkowych demonstracjach ze względu na epidemię koronawirusa. - Zdecydowałem się na złożenie do Sejmu RP projektu zmiany ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży - napisał w wydanym w piątek oświadczeniu prezydent. Do protestów w sprawie aborcji dochodzi w czasie obowiązywania obostrzeń wprowadzonych w związku z epidemią koronawirusa, które zakazują organizowania zgromadzeń publicznych liczących więcej niż pięć osób.

W piśmie sygnatariusze ocenili, że orzeczenie TK wywołuje poważne obawy.

"Po pierwsze, orzeczenie zostało wydane w momencie, w którym z powodu drugiej fali pandemii SARS-CoV-2 jakakolwiek demokratyczna debata jest poważnie utrudniona" - czytamy w liście, w którym zaznaczono, że obostrzenia sanitarno-epidemiczne obowiązują na terenie wszystkich państw członkowskich UE, w tym w Polsce.

"Te restrykcje znacznie utrudniają obywatelom wyrażanie i demonstrowanie poglądów, a tym samym nie pozwalają na przeprowadzenie należytego procesu demokratycznego, który jest kluczowy w odniesieniu do kwestii dotyczących podstawowych praw jednostki" - brzmi fragment listu.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?