W piśmie sygnatariusze ocenili, że orzeczenie TK wywołuje poważne obawy.
"Po pierwsze, orzeczenie zostało wydane w momencie, w którym z powodu drugiej fali pandemii SARS-CoV-2 jakakolwiek demokratyczna debata jest poważnie utrudniona" - czytamy w liście, w którym zaznaczono, że obostrzenia sanitarno-epidemiczne obowiązują na terenie wszystkich państw członkowskich UE, w tym w Polsce.
"Te restrykcje znacznie utrudniają obywatelom wyrażanie i demonstrowanie poglądów, a tym samym nie pozwalają na przeprowadzenie należytego procesu demokratycznego, który jest kluczowy w odniesieniu do kwestii dotyczących podstawowych praw jednostki" - brzmi fragment listu.
Czytaj także: "Marsz na Warszawę". Protest w stolicy po orzeczeniu TK w sprawie aborcji
Zdaniem autorów, orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego powoduje "nieusprawiedliwione i nadmierne ograniczenie praw kobiet" i nie bierze pod uwagę "potrzeby ochrony przyrodzonej i niezbywalnej godności kobiet". Według sygnatariuszy, powołujących się na grupę ekspertów z Fundacji Batorego, skutki prawne orzeczenia mogą być niezgodne z polską konstytucją, a w szczególności z artykułami 30, 40, 47 i 68, a także z Konwencją w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania, przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w 1984 r., z Międzynarodowym paktem praw obywatelskich i politycznych z 1966 r. oraz z Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 1950 r.
Autorzy pisma wyrazili solidarność z tysiącami osób, które mimo epidemii wyszły na ulice, by "protestować przeciwko barbarzyńskim ograniczeniom podważającym ich podstawowe prawa człowieka". Według sygnatariuszy, kobiety mają prawo "decydować o swoim życiu i nie mogą być zmuszane do urodzenia dziecka, szczególnie gdy poważnie zdeformowany płód nie ma szans na przeżycie".