Reklama

Mówienie o misji pokojowej jest bzdurą

Pamiętać trzeba, że po raz pierwszy argumenty prokuratury zostały uznane za bezzasadne - mówi prof. Piotr Kruszyński

Publikacja: 10.05.2008 02:36

: Pański klient wychodzi na wolność. Jest pan zaskoczony decyzją sądu?

prof. Piotr Kruszyński:

Przyznam, że tak. Ale jest to zaskoczenie bardzo miłe. Jeszcze kilka godzin temu mówiłem dziennikarzom, że mam bardzo złe doświadczenia z sądami wojskowymi, zwłaszcza jeśli chodzi o tę sprawę. Spotkała mnie jednak niespodzianka. Cieszyłbym się, gdyby na wolność wyszli wszyscy aresztowani żołnierze, sąd jednak postanowił zróżnicować sytuację szeregowych oraz podoficerów i oficerów. Ale i tak zobaczyliśmy światełko w tunelu.

Żołnierze tylko wykonywali zadania powierzone przez Amerykanów

Czy ta decyzja może oznaczać przełom w sprawie. Innymi słowy, czy może w jakikolwiek sposób rzutować na właściwy proces?

Reklama
Reklama

Myślę, że tak, choć na pewno nie bezpośrednio. Dziś przecież sąd nie rozważał, czy nasi klienci są niewinni, a tylko, czy na proces muszą czekać w areszcie. Pamiętać jednak trzeba, że po raz pierwszy argumenty prokuratury zostały uznane za bezzasadne. W przypadku mojego klienta obawa matactwa nie istnieje, trudno też sięgać po argument zagrożenia wysoką karą.

Ale przecież sąd podkreślał również, że zebrane materiały wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych żołnierzom czynów...

Tak, ale nie możemy przecież wyrokować, jaki będzie ostateczny finał procesu, który się wkrótce rozpocznie. To sąd zdecyduje o ewentualnej winie żołnierzy.

Nadal wierzy pan w niewinność swojego klienta?

Wierzę w jego niewinność, podobnie jak w niewinność pozostałych żołnierzy. Oni tylko wykonywali zadania powierzone im przez Amerykanów. Sąd przyznał, że działali w warunkach pola walki. Mówienie, że pojechali do Afganistanu na misję pokojową to bzdura. Tam trwała i trwa nadal wojna. Żołnierze są zmuszeni walczyć z bardzo podstępnym przeciwnikiem. Talibem przecież może być każdy. Za broń chwytają nie tylko mężczyźni. Nierzadko robią to także kobiety, a nawet dzieci.

A czy teraz Damiana L. będzie łatwiej bronić?

Reklama
Reklama

Na pewno tak. Przede wszystkim będę miał z nim nieograniczony kontakt. Nie bez znaczenia jest także czynnik psychologiczny. Trudniej posłać do więzienia kogoś, kto odpowiada przed sądem z wolnej stopy.

Kiedy pana klient wyjdzie z aresztu?

Wszyscy mieliśmy nadzieję, że jeszcze w piątek. Niestety, do aresztu muszą najpierw dotrzeć oryginalne dokumenty. Stanie się to najwcześniej w poniedziałek.

Czy jest szansa, że w ślad za nim pójdą także ci żołnierze, którym sąd przedłużył dzisiaj areszt?

Mam taką nadzieję. Z tego co wiem, ich obrońcy planują złożyć zażalenie w Sądzie Najwyższym. Piątkowa decyzja stwarza im spore możliwości.

: Pański klient wychodzi na wolność. Jest pan zaskoczony decyzją sądu?

prof. Piotr Kruszyński:

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Reklama
Kraj
Dziwidło olbrzymie znów zakwitnie w Ogrodzie Botanicznym UW
Kraj
Lotnisko w Modlinie ma już 13 lat. Jakie są plany jego rozwoju?
Kraj
Ranking miast przyjaznych studentom. Które miejsce zajęła Warszawa?
Kraj
Polityczne Michałki: Krótka ławka PO, Hołownia odlicza stracone życia, prezydent rozgrywa na prawicy
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Kraj
Wizz Air wraca do Modlina. 10 nowych tras w tym roku
Reklama
Reklama