Dziennikarze ręczą za Sumlińskiego

Pracownicy mediów chcą przeprowadzić zbiórkę na kaucję dla podejrzanego o płatną protekcję Wojciecha Sumlińskiego

Publikacja: 19.05.2008 04:59

– Jestem wzruszony wyrazami solidarności ze mną, jakie napływają ze środowiska – mówi „Rz” Sumliński. W ubiegłym tygodniu spędził dwie doby w izbie zatrzymań. Trafił tam po tym, gdy byli oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych oskarżyli go o oferowanie za pieniądze modyfikowania aneksu do raportu o Wojskowych Służbach Informacyjnych. Miał proponować usuwanie nazwisk negatywnie zweryfikowanych oficerów.

Sumliński, który ma na utrzymaniu pięć osób, najbardziej obawiał się utraty pracy. – Na szczęście nic takiego się nie stało. Telewizja w Lublinie potwierdziła wolę kontynuowania współpracy. Podobnie dział reportażu Jedynki – mówi.

Dziennikarze rozmaitych mediów zadeklarowali też pomoc w zebraniu pieniędzy na poręczenie majątkowe wyznaczone przez sąd. Sumliński musi wpłacić do 21 maja 70 tys. zł. – To naturalny odruch solidarności zarówno wobec bliźniego, jak i kolegi po fachu.

W podobny sposób można załatwić każdego dziennikarza - Wojciech Czuchnowski - Gazeta Wyborcza

A poza wszystkim mam też poczucie głębokiej niesprawiedliwości, jeśli chodzi o wysokość tej kaucji – mówi Jan Pospieszalski, autor programu „Warto rozmawiać”. Jego sprzeciw budzi to, że gangsterzy, którzy zostali niedawno zwolnieni z aresztu, mieli wyznaczone poręczenia majątkowe od 5 do 30 tys. zł. – Po zwolnieniu z aresztu wzięli udział w strzelaninie w Modlinie, w której zginął człowiek – dodaje Pospieszalski.

Dziennikarz, któremu postawiono zarzuty, mówi, że spotkał się też z ofertą pomocy ze strony osób, po których się tego wcześniej nie spodziewał. – W środowisku powszechnie wiadomo, że Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej” należy do moich największych adwersarzy. Po moim wyjściu zadzwonił z wyrazami wsparcia. Byłem naprawdę wzruszony – podkreśla Sumliński.

Czuchnowski zaproponował nawet, że gdyby była taka potrzeba, udzieli pisemnego poręczenia za Sumlińskiego. – Nie chcę przesądzać o winie czy braku winy. Jednak wyobrażam sobie, że w podobny sposób można załatwić każdego dziennikarza śledczego w Polsce – mówi „Rz” Czuchnowski.

Sumlińskiemu postawiono zarzuty na podstawie oskarżeń byłych oficerów wojskowych służb Aleksandra L. i Lecha Tobiasza. Obaj mają sądowy zakaz kontaktów. Tymczasem, jak twierdzi nasz informator, mieli się spotkać w piątek przed południem w saloniku prasowym w Marriotcie.

– Jestem osobą prywatną i nie mam obowiązku rozmawiać z prasą – powiedział „Rz” Aleksander L. i odłożył słuchawkę.

– Jestem wzruszony wyrazami solidarności ze mną, jakie napływają ze środowiska – mówi „Rz” Sumliński. W ubiegłym tygodniu spędził dwie doby w izbie zatrzymań. Trafił tam po tym, gdy byli oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych oskarżyli go o oferowanie za pieniądze modyfikowania aneksu do raportu o Wojskowych Służbach Informacyjnych. Miał proponować usuwanie nazwisk negatywnie zweryfikowanych oficerów.

Sumliński, który ma na utrzymaniu pięć osób, najbardziej obawiał się utraty pracy. – Na szczęście nic takiego się nie stało. Telewizja w Lublinie potwierdziła wolę kontynuowania współpracy. Podobnie dział reportażu Jedynki – mówi.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo