– Jestem wzruszony wyrazami solidarności ze mną, jakie napływają ze środowiska – mówi „Rz” Sumliński. W ubiegłym tygodniu spędził dwie doby w izbie zatrzymań. Trafił tam po tym, gdy byli oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych oskarżyli go o oferowanie za pieniądze modyfikowania aneksu do raportu o Wojskowych Służbach Informacyjnych. Miał proponować usuwanie nazwisk negatywnie zweryfikowanych oficerów.
Sumliński, który ma na utrzymaniu pięć osób, najbardziej obawiał się utraty pracy. – Na szczęście nic takiego się nie stało. Telewizja w Lublinie potwierdziła wolę kontynuowania współpracy. Podobnie dział reportażu Jedynki – mówi.
Dziennikarze rozmaitych mediów zadeklarowali też pomoc w zebraniu pieniędzy na poręczenie majątkowe wyznaczone przez sąd. Sumliński musi wpłacić do 21 maja 70 tys. zł. – To naturalny odruch solidarności zarówno wobec bliźniego, jak i kolegi po fachu.
W podobny sposób można załatwić każdego dziennikarza - Wojciech Czuchnowski - Gazeta Wyborcza
A poza wszystkim mam też poczucie głębokiej niesprawiedliwości, jeśli chodzi o wysokość tej kaucji – mówi Jan Pospieszalski, autor programu „Warto rozmawiać”. Jego sprzeciw budzi to, że gangsterzy, którzy zostali niedawno zwolnieni z aresztu, mieli wyznaczone poręczenia majątkowe od 5 do 30 tys. zł. – Po zwolnieniu z aresztu wzięli udział w strzelaninie w Modlinie, w której zginął człowiek – dodaje Pospieszalski.