Śledztwo to wiązało się z postępowaniem dotyczącym podejrzeń przyjęcia 10 milionów dolarów łapówki w 1998 r. przez ówczesnego szefa Klubu SLD Jerzego Jaskiernię za korzystne dla właścicieli „jednorękich bandytów” zmiany w ustawie o grach losowych. Zostało ono umorzone przez prokuraturę w Gdańsku w 2003 roku. Wyłączono wtedy z niego wątek tzw. przestępstw urzędniczych i możliwej korupcji urzędników.
W oczekiwaniu na pomoc prawną z zagranicy postępowanie zostało w gdańskiej prokuraturze zawieszone. Nieoczekiwanie pod koniec 2006 roku z polecenia ówczesnego prokuratora krajowego Janusza Kaczmarka trafiło do Katowic. Tamtejsza prokuratura, uznawana wówczas za najbardziej dyspozycyjną, prowadziła najważniejsze dla PiS śledztwa, głównie przeciwko lewicy. Sprawę badano tam do kwietnia tego roku. – Wątek tzw. łapówkarski umorzyliśmy z braku dowodów – mówi Leszek Goławski z katowickiego Wydziału Walki z Przestępczością Zorganizowaną Prokuratury Krajowej. Potwierdza, że podczas postępowania przesłuchiwano jednego z członków gangu pruszkowskiego, który był zamieszany w wymuszanie haraczy od właścicieli automatów do gier. Katowicka prokuratura badająca odpowiedzialność urzędników państwowych przy przygotowaniu rządowego projektu ustawy z powodu przedawnienia umorzyła także ten wątek, chociaż, jak stwierdzono, naruszono regulaminy wewnętrzne Ministerstwa Finansów. Do Katowic w 2006 roku trafiło nie tylko postępowanie dotyczące ewentualnej korupcji urzędników. Znalazła się tam też umorzona w Gdańsku sprawa podejrzeń o przyjęcie 10 mln dolarów łapówki przez Jaskiernię. Prokuratorzy nie znaleźli żadnych podstaw, by wznowić to postępowanie.