Zastępca też żądał łapówki?

30 tys. zł łapówki miał się domagać były wiceprezydent Sopotu Cezary Jakubowski. Śledztwo toczy się od ośmiu miesięcy

Aktualizacja: 22.07.2008 16:13 Publikacja: 22.07.2008 03:49

Cezary Jakubowski

Cezary Jakubowski

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Sławomir Julke, biznesmen, który nagrał korupcyjną propozycję prezydenta Jacka Karnowskiego, nie był pierwszym, który zarzucił sopockim władzom próbę wymuszenia łapówki. W 2006 roku 30 tys. zł miał zażądać od syna ówczesnej sopockiej senator SLD Ewy Serockiej Cezary Jakubowski, wtedy wiceprezydent Sopotu odpowiedzialny za sprawy lokalowe, członek PO i przyjaciel Karnowskiego (znają się od podstawówki). Za co? Za pozwolenie na nadbudowę poddasza. Identyczną sprawę chciał załatwić kilka miesięcy później w magistracie Julke.

Syn Serockiej opowiedział o tym podczas przesłuchania w swojej sprawie (jest podejrzany w śledztwie dotyczącym wyłudzeń pieniędzy i przywłaszczenia mienia). Gdańska prokuratura poważnie się zainteresowała jego zeznaniami i 23 października 2007 roku wszczęła śledztwo w sprawie domniemanej łapówki. W rezultacie Centralne Biuro Śledcze zaczęło sprawdzać także inne pozwolenia (w tym nadbudowy strychów) wydziałów architektury i lokalowego w Sopocie.

– Śledztwo jest przedłużone do września 2008 roku. Jego zakres został rozszerzony – mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik gdańskiej prokuratury okręgowej. Dodaje, że zabezpieczono dokumenty i przesłuchiwano świadków.Cezary Jakubowski nie jest już zastępcą prezydenta Sopotu, pełni funkcję wiceprzewodniczącego rady miejskiej. Twierdzi, że nie wie nic o oskarżeniu, nie był w tej sprawie nawet przesłuchany.

– To prokuratura prowadzi jakieś śledztwo? – dziwi się w rozmowie z „Rz“. Przyznaje, że zna byłą senator Serocką. – Przypominam sobie, że kiedyś z nią rozmawiałem o jej kamienicy czy lokalu użytkowym, jaki ma. Ale to było tyle – mówi Jakubowski. Twierdzi, że nigdy nawet nie widział jej syna, a cała sprawa jest pomówieniem.

Dlaczego Seroccy mieliby go pomawiać? – Nie wiem – ucina były wiceprezydent.

Serocka, która jest znanym mediatorem, wycofała się z życia publicznego i wyprowadziła z Sopotu. Twierdzi, że ma to związek z korupcyjną propozycją i układem w sopockim magistracie. – Przekonałam się, że nie da się dłużej walczyć z wiatrakami – mówi „Rz“. Dodaje, że czuje się zastraszana.

Jej zdaniem kłopoty zaczęły się, gdy kilka miesięcy temu o śledztwie poinformowało radio.– W wiadomościach podano dane moje i syna, choć powinno się je chronić także dla dobra tego śledztwa i całej sprawy. Uważam, że prokuratura, która je ujawniła, zrobiła to celowo, by mnie i całe to śledztwo skompromitować – twierdzi Serocka. Kilka tygodni temu prokuratura w Bydgoszczy umorzyła sprawę wycieku informacji ze śledztwa. Była senator napisała zażalenie na tę decyzję śledczych.

Dwa miesiące temu, 20 maja, w nocy spłonął jej samochód. Wcześniej syn, który korzystał z auta, zawiadamiał policję, że esemesem otrzymuje pogróżki.

– Nie wiem, czy podpalenie jest związane ze sprawą syna, ze śledztwem czy to przypadkowy wybryk, ale boję się o życie – mówi Serocka.

Policja wstępnie oceniła, że auto byłej senator zostało podpalone. – W pierwszym tygodniu sierpnia będą wyniki ekspertyzy biegłego – informuje Hanna Kaszubowska, rzecznik gdyńskiej policji

Jak się dowiedzieliśmy policjanci badają sprawę podpalenia samochodu, łącząc ją z groźbami kierowanymi do syna Ewy Serockiej.

Prezydent Sopotu zrezygnował z członkostwa w Platformie. Sławomir Julke, przedsiębiorca i działacz Młodych Konserwatystów, który nagrał jego korupcyjną propozycję, został z partii wykluczony. Zdecydował o tym wczoraj jej zarząd. Sytuację w Sopocie badał Paweł Graś.9 marca Karnowski miał domagać się od Julkego dwóch mieszkań za pomoc w załatwieniu zgody na nadbudowę kamienicy. „Rz” ujawniła nagranie z tej rozmowy. Karnowski wszystkiemu zaprzecza. Jest na bezpłatnym urlopie. PO była podzielona w tej sprawie: wyrzucenia Karnowskiego domagał się premier, trójmiejskie środowisko go broniło.

Julke został wykluczony za to, że tak późno aferę ujawnił.

– Bez żalu opuszczę partię,w której piętnuje się ludzi ujawniających korupcję – mówi „Rz” Julke. – Ale dla zasady odwołam się od tej decyzji, bo chętnie poznam jej uzasadnienie.

agiel, i.k., pek

masz pytanie, wyślij e-mail do autorów

i.kacprzak@rp.pl, p.kubiak@rp.pl, p.nisztor@rp.pl

Sławomir Julke, biznesmen, który nagrał korupcyjną propozycję prezydenta Jacka Karnowskiego, nie był pierwszym, który zarzucił sopockim władzom próbę wymuszenia łapówki. W 2006 roku 30 tys. zł miał zażądać od syna ówczesnej sopockiej senator SLD Ewy Serockiej Cezary Jakubowski, wtedy wiceprezydent Sopotu odpowiedzialny za sprawy lokalowe, członek PO i przyjaciel Karnowskiego (znają się od podstawówki). Za co? Za pozwolenie na nadbudowę poddasza. Identyczną sprawę chciał załatwić kilka miesięcy później w magistracie Julke.

Pozostało 88% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Kraj
Cisza wyborcza do kasacji? Senat zamówił opinię w MSWiA
Kraj
Obława za Bartłomiejem Blachą. 80 policjantów przeczesuje lasy, w akcji bierze udział śmigłowiec
Kraj
Mgły, deszcz i przymrozki? IMGW podał prognozę pogody na październik