Ostatnie wypowiedzi prezesa PiS o mediach publicznych z wywiadów dla „Rz” oraz „Newsweeka” zostały przez część komentatorów przyjęte jako wyraz kapitulacji PiS w walce o TVP.
Tymczasem wiele wskazuje na to, że to właśnie te słowa wywołały na środowym posiedzeniu rady nadzorczej TVP kolejne przesilenie, w wyniku którego powrót ludzi Prawa i Sprawiedliwości do kierowania mediami publicznymi stał się o wiele bardziej prawdopodobny niż jeszcze kilka dni temu.
[srodtytul]Platformo, bierz media![/srodtytul]
W wywiadzie dla „Rz” z 26 stycznia 2009 r. Jarosław Kaczyński oświadczył, że PiS nie będzie negocjowało z ludźmi LPR i Samoobrony składu nowych rad nadzorczych mediów publicznych. Kadencje te wygasają w marcu. W pięcioosobowej Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji PiS ma trzech przedstawicieli, a LPR i Samoobrona po jednym. Ponieważ do wyboru rad nadzorczych trzeba większości czterech głosów, bez kompromisu międzypartyjnego jest to niemożliwe.
Dzień później w rozmowie z „Newsweekiem” Kaczyński stwierdził: „Jestem za tym, aby kontrolę nad mediami publicznymi miał w Polsce rząd”. Dodał, że wie, iż to znaczy, że Platforma będzie rządzić TVP, ale woli to od egzotycznych koalicji i obłudy w obsadzaniu stanowisk.