Resort rolnictwa uwiera PSL

Do walki o Parlament Europejski rzucamy najlepsze nazwiska – zdradza „Rz” poseł ludowców. Sam jednak wolałby nie zostać wybrany

Publikacja: 28.02.2009 02:00

Resort rolnictwa uwiera PSL

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[b]Rz: Ustalenie liderów list w wyborach do Parlamentu Europejskiego to główne punkty obrad w sobotę Rady Naczelnej PSL. Szykuje się wielka ucieczka z partii…[/b]

Stanisław Żelichowski, szef Klubu Parlamentarnego PSL: Jaka ucieczka?!

[b]Prezes Waldemar Pawlak zostanie sam. Większość liderów chce kandydować: pan, wicemarszałek Sejmu

Jarosław Kalinowski, wiceprzewodniczący Rady Naczelnej PSL Franciszek Stefaniuk, Eugeniusz Kłopotek i Józef Zych. Chcą i inni.[/b]

PO proponowała nam koalicję w wyborach do europarlamentu, ale uznaliśmy, że każda partia powinna iść do nich sama i policzyć swój elektorat. A żeby zrobić dobry wynik, trzeba rzucić wszystkie ręce na pokład. To rzucamy. I nie to, że my się do PE wybieramy, ale nas tam partia kieruje. Szkoda tylko, że SLD nie zdążył złożyć na czas projektu ustawy czyniącej z Polski jeden okręg wyborczy w głosowaniu do PE.

[b]Taka ordynacja PSL by się podobała? [/b]

W 22 krajach Unii jest jeden okręg. A my wszystko za bardzo skomplikowaliśmy. Mamy okręgi obejmujące milion czy dwa obywateli. Jeśli jeszcze frekwencja w tych wyborach wyniesie 20 proc., bo nie przyciągają one Polaków, to gdzie tu reprezentatywność i sens? Szkoda pieniędzy.

[srodtytul]To ile procent chcecie zdobyć najlepszymi nazwiskami PSL?[/srodtytul]

Powinniśmy uzyskać 6 – 7 proc., może nawet wynik dwucyfrowy. Bo dziś sondaże dają nam 5 – 8 proc., a możemy to poparcie podwoić. Przecież w 2007 r., dzień przed ciszą wyborczą w głosowaniu do Sejmu, pokazano w TVP sondaż opinii publicznej dający PSL tylko 3 proc. poparcia, otrzymaliśmy zaś 9 proc.! Wynik byłby wyższy ze 2 punkty procentowe, gdyby nie zmanipulowano sympatii do PSL.

[b]Ale w czasach kryzysu kandydowanie większości liderów partii do PE wygląda na ucieczkę przed odpowiedzialnością. Żeby móc wszystko zrzucić na PO. Chcecie przeczekać kryzys w Strasburgu i Brukseli?[/b]

Nie odbierałbym tego w takich kategoriach. Przecież startowałem też w poprzednich wyborach do Parlamentu Europejskiego, kiedy nie rządziliśmy. Na szczęście wyborcy zostawili mnie w kraju. I może znów tak będzie. Wprawdzie jestem już 24 lata w Sejmie i muszę mieć dużo samozaparcia, by w tym wszystkim trwać, ale naprawdę dobrze się czuję w Polsce. Sam nie szukam sobie innych zajęć, partia mnie wysyła. Bo wszyscy muszą wiosłować na naszej łodzi.

[b]Skoro pan nie chce, to po co pan kandyduje?[/b]

Dziś decyzje w Europie są podejmowane dzięki znajomościom, sympatiom, przyjaźniom. Ja sześć lat byłem ministrem. Wtedy ministrem była też pani Merkel i mieliśmy częste kontakty. Wiem, że dziś to zupełnie inna sprawa, ona piastuje wyższe stanowisko. Ale takich byłych ministrów z moich czasów, którzy teraz są w PE i mają kluczową pozycję w UE, jest kilku. Ponieważ byłem z nimi w jakimś sensie zaprzyjaźniony, to dzięki tym kontaktom łatwiej pewne decyzje ważne dla Polski można byłoby uzyskiwać. W mniej formalny sposób.

[b]Nie lepiej siedzieć w kraju i wyciągać go z kryzysu?[/b]

Tak, ale to rola ludzi w rządzie. Jeśli znajdziemy się w Parlamencie Europejskim, to będziemy ciężko walczyć o to, w jakim kierunku pójdzie Unia.

Polacy wpakowali do europarlamentu kupę różnych Bogdanów Pęków i innych egzotycznych okazów, którzy nie przynosili krajowi zaszczytu. Wysyłano tam popularnych aktorów czy sportowców. Ile ten folklor można wytrzymać? Kraj musi budować swój autorytet. Polityka to jest gra interesów, jeśli ktoś nie wie nawet, jakie są interesy jego kraju, to ich nie wygra.

[b]A czy w interesie PSL nie jest teraz zerwanie koalicji z PO i zostawienie jej sam na sam z kłopotami gospodarczymi?[/b]

Nie. Przepraszam dziennikarzy, że w koalicji nie ma zgrzytów prawdziwych, bo przecież z nich żyjecie. Są między nami tarcia, lecz szukamy kompromisów.

[b]To jak w ciężkich czasach i zgodnej koalicji radzą sobie PSL-owscy ministrowie?[/b]

Dostaliśmy trudne resorty. Rolnictwo to nie jest łatwa sprawa, ale na razie minister nie zrobił nic, co wywołałoby nerwowość. Wprawdzie wieś jest niezadowolona, lecz to jest naturalne. Obywatele wciąż nie zdają sobie sprawy, że minister niewiele ma do powiedzenia na krajowym rynku, bo politykę rolną realizuje UE. Minister robi tylko drobne retusze. Fakt, że gdybyśmy nie mieli tego ministra, to być może nasza sytuacja byłaby trochę inna. Kryzys odbija się przecież także na naszych rolnikach: ceny nawozu, prądu, gazu. Jest frustracja, ale tak zawsze było.

[b]Skoro rolnictwo to taka niewdzięczna dziedzina, może powinniście się zamienić ministerstwami z PO?[/b]

Nie. Powtórzę: dostaliśmy dość trudne – jak na kryzys – resorty: pracy, gospodarki i rolnictwa. Ale damy sobie radę. Drwalowi płaci się za liczbę wyciętych drzew, politykom za przewidywanie wydarzeń i efekty działań. „Drzewo” zatem będziemy starali się ścinać gęsto.

[b]Stanisław Żelichowski – poseł na Sejm PRL i RP, minister środowiska w rządach m.in. Waldemara Pawlaka i Leszka Millera, były sędzia Trybunału Stanu[/b]

[b]Rz: Ustalenie liderów list w wyborach do Parlamentu Europejskiego to główne punkty obrad w sobotę Rady Naczelnej PSL. Szykuje się wielka ucieczka z partii…[/b]

Stanisław Żelichowski, szef Klubu Parlamentarnego PSL: Jaka ucieczka?!

Pozostało 96% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo