Jak NATO wynagrodzi Polaków

Turcja wycofała weto dla premiera Danii. Czy zlekceważona Polska też go poprze?

Aktualizacja: 28.03.2009 07:11 Publikacja: 28.03.2009 00:40

Radosław Sikorski nie ma już szans na stanowisko szefa NATO

Radosław Sikorski nie ma już szans na stanowisko szefa NATO

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

– Rasmussen jest jednym z najważniejszych premierów w Europie i jednym z tych, którzy odnoszą duże sukcesy – oznajmił w piątek w Brukseli prezydent Turcji Abdullah Gül. Turcja była dotąd wymieniana jako główny oponent kandydatury Andersa Fogha Rasmussena, którą nieformalnie uzgodnili między sobą najwięksi gracze: USA, Niemcy, Wielka Brytania i Francja.

Oświadczenie Güla oraz ogłoszone w piątek poparcie Włoch i Hiszpanii oznacza, że wybór Duńczyka jest praktycznie przesądzony. Choć teoretycznie każdy kraj członkowski może jeszcze zgłosić weto. Jak pisaliśmy w „Rz”, Polska przekonywała sojuszników, że woli Kanadyjczyka Petera MacKaya. Jak wynika z naszych informacji, nie chodziło o to, że jesteśmy przeciwni właśnie Rasmussenowi.

– I on, i MacKay, i Sikorski to bardzo dobrzy kandydaci. Polska swoim protestem chce jednak pokazać, że nie podoba nam się styl podejmowania decyzji – mówi nam polski dyplomata bliski negocjacjom w sprawie wyboru nowego sekretarza generalnego.

Według niego Polska nie wiedziała, że zapadła już decyzja wielkich graczy. Chce pokazać europejskim partnerom, że w przyszłości musimy być brani pod uwagę w dyskusjach o kluczowych stanowiskach.

A kolejna okazja nadarzy się bardzo szybko, bo w najbliższych miesiącach będą podejmowane decyzje o obsadzie wysokich stanowisk w Unii Europejskiej.

– Choć tryb wyboru nowego sekretarza jest nieformalny, dobry obyczaj każe, by pytać o opinię wszystkie państwa – mówi „Rz” inny dyplomata zaangażowany w sprawę. – Tymczasem my, i wiele innych krajów, poczuliśmy się zupełnie pominięci. Nie może być tak, że z gazet dowiadujemy się, iż po pierwsze – jest poważny kandydat, po drugie – odbyły się nieformalne konsultacje, a po trzecie – wszystko jest już ustalone.

Nasi rozmówcy przekonują, że przeważnie na poziomie ambasadorskim daje się jakieś sygnały, a tym razem największe kraje wszystko uzgodniły i nic nam nie powiedziały.

– To, że Polaków zlekceważono, świadczy o słabości polskiej dyplomacji za rządów Donalda Tuska – komentuje Aleksander Szczygło, szef BBN.

– Otrzymujemy już jednak sygnały, że nasi sojusznicy zrozumieli, iż poczuliśmy się zaniedbani, i że będą chcieli zaoferować nam znaczącą rekompensatę – usłyszeliśmy od dyplomatów.

Jak się dowiadujemy, chodzi o kilka rzeczy: by w Bydgoszczy powstał batalion łączności, a także, by europejscy sojusznicy poparli Polaka w staraniach o ważne stanowisko w Unii Europejskiej.

Najważniejszym państwom NATO zależy na tym, by szefa sojuszu wybrano na zaczynającym się w piątek szczycie.

Polskie władze, tak jak kilku innych krajów, mogą jednak przekonywać, że z tą decyzją należy jeszcze poczekać.– Bo rzadko się zdarza, by rządy oficjalnie potwierdzały weta wobec innych przywódców państwowych – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Paweł Zalewski, były szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. – Powinniśmy jednak uświadomić naszym partnerom, że bez nas decyzji w sprawie sekretarza generalnego po prostu nie będzie. Polska powinna się w tej sprawie porozumieć z innymi krajami, które poczuły się zignorowane – dodaje Zalewski.

[ramka][b]Opinie[/b]

[b]Henning Riecke, ekspert Niemieckiej Rady Spraw Zagranicznych (DGAP) w Berlinie:[/b]

Teoretycznie wszystko się może jeszcze zdarzyć, ale nie sądzę, by któreś z państw zdecydowało się zablokować kandydaturę Andersa Fogha Rasmussena na szczycie NATO. Zwłaszcza że uzgodniły ją największe kraje, a Turcja nie wnosi sprzeciwu. Rasmussen jest dobrym kompromisem. Jest przekonanym Europejczykiem, ale nie ideologiem. Dania jest ważnym członkiem Unii, lecz pozostaje trochę na uboczu i nie popiera stworzenia europejskiej polityki bezpieczeństwa i obrony, która mogłaby prowadzić do alienacji Stanów Zjednoczonych.

Sikorski miał mniejsze szanse. Jest politykiem zbyt młodym i zbyt proamerykańskim. W ostatnim czasie angażował się w pozyskanie tarczy antyrakietowej, która jest elementem gwarancji dwustronnych, a nie NATO-wskich. Takie zabieganie o dwustronne porozumienia bardzo nie podobało się większości europejskich państw sojuszu.

[b]Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog:[/b]

Rasmussen jest już bardzo wyraźnym faworytem. Potwierdza to fakt, że kolejne państwa starają się jak najszybciej wyrazić dla niego poparcie, i Polska powinna pilnie do tego grona dołączyć.

Nasz rząd powinien jednak próbować wynegocjować coś w zamian za poparcie duńskiego premiera. Na przykład inne stanowiska w NATO lub budowę instalacji sojuszu w Polsce. Uważam, że jest to realistyczne. Moglibyśmy się też dogadać z europejskimi członkami NATO, że poprą naszego kandydata na jedno z kluczowych stanowisk w Unii Europejskiej.

Potwierdziło się przypuszczenie, że Turcy chcieli coś utargo- wać w zamian za poparcie Rasmussena. Najwyraźniej dostali coś od USA albo od członków Unii.

W polityce zagranicznej obrażanie się, tupanie nogą może prowadzić jedynie do kompromitacji i izolacji. W stosunkach międzynarodowych niczego się wymusić nie da.

[b]Eugeniusz Smolar, szef Centrum Stosunków Międzynarodowych:[/b]

Wybór sekretarza generalnego NATO jest sprawą bardzo delikatną, związaną z charakterem sojuszu i jego funkcjonowaniem w ciągu najbliższych lat. Musimy pamiętać, że Wielka Brytania i Francja odpowiadają za 80 proc. wydatków w dziedzinie rozwoju technik wojskowych. Choćby ta jedna liczba pokazuje, jakie państwa odgrywają rolę w procesie podejmowania działań. Do tego dochodzą Niemcy, które odgrywają centralną rolę polityczną i gospodarczą w Europie. Fakt, że kraje najbardziej wpływowe uzgadniają między sobą stanowisko, nikogo nie powinien dziwić. Że mogło się to odbić na sprawie kandydatury Radosława Sikorskiego, to inna sprawa. Niezależnie od tego, jak bardzo popieralibyśmy naszego kandydata, Polska nie zablokuje Rasmussena, jeśli miałaby to zrobić sama. Wywołałaby bowiem międzynaro- dowy skandal i dużo więcej na tym straciła, niż zyskała. [/ramka]

– Rasmussen jest jednym z najważniejszych premierów w Europie i jednym z tych, którzy odnoszą duże sukcesy – oznajmił w piątek w Brukseli prezydent Turcji Abdullah Gül. Turcja była dotąd wymieniana jako główny oponent kandydatury Andersa Fogha Rasmussena, którą nieformalnie uzgodnili między sobą najwięksi gracze: USA, Niemcy, Wielka Brytania i Francja.

Oświadczenie Güla oraz ogłoszone w piątek poparcie Włoch i Hiszpanii oznacza, że wybór Duńczyka jest praktycznie przesądzony. Choć teoretycznie każdy kraj członkowski może jeszcze zgłosić weto. Jak pisaliśmy w „Rz”, Polska przekonywała sojuszników, że woli Kanadyjczyka Petera MacKaya. Jak wynika z naszych informacji, nie chodziło o to, że jesteśmy przeciwni właśnie Rasmussenowi.

Pozostało 86% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej