[b][link=http://rp.pl/eurowybory09]Serwis o eurowyborach[/link][/b]
– Udział w każdej kampanii buduje pozycję polityka i procentuje w kolejnych wyborach – mówi „Rz” Paweł Poncyljusz, który startuje do PE z warszawskiej listy PiS. Konkuruje na niej z Elżbietą Jakubiak.
Oficjalnie nikt o tym nie mówi, ale media donosiły, że dla tej dwójki wybory do europarlamentu będą w istocie prawyborami przed przyszłoroczną elekcją prezydenta Warszawy. Ten, kto teraz zdobędzie więcej głosów, będzie miał większe szanse, by zostać kandydatem partii.
Przykład Jakubiak i Poncyljusza nie jest odosobniony. Nieoficjalnie wiadomo, że Wojciech Olejniczak (SLD) swoje obecne kandydowanie postanowił potraktować jako inwestycję w przyszłość. – Zdecydował się na start z Warszawy, by zacząć tu budować pozycję przed wyborami samorządowymi – mówi jeden z polityków Sojuszu. Sugeruje, że Olejniczak też myśli o prezydenturze stolicy.
Tomasz Kalita, rzecznik SLD, tłumaczy, że to naturalne działanie: – Każdy polityk stawia sobie jakieś cele i ma perspektywę nie tylko najbliższych wyborów.