"Można jedynie przypuszczać", że jechał pijany

"Rz" dotarła do opinii biegłej toksykolog, która zostanie przedstawiona na jutrzejszej rozprawie Aldony Kostrzewy, byłej szefowej łódzkiej policji i Jana Krakowiaka, byłego dyrektora szpitala w Brzezinach

Aktualizacja: 17.06.2009 02:46 Publikacja: 16.06.2009 19:56

Aldona Kostrzewa

Aldona Kostrzewa

Foto: Fotorzepa, Marcin Zubrzycki Marcin Zubrzycki

– Czy na podstawie zeznań świadków można stwierdzić, że oskarżony dyrektor szpitala w Brzezinach był pijany? – pyta Sąd Rejonowy w Rawie Mazowieckiej?

– Można jedynie przypuszczać – twierdzi profesor Maria Kłys, kierownik katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi ruszyło w 2005 roku. Wówczas lekarz pracujący na zlecenie prokuratury stwierdził - na podstawie zeznań świadków - że w czerwcu 2003 roku, jadący peugeotem Krakowiak, miał w organizmie aż dwa promile alkoholu. Dwie osoby zeznały, że dyrektor zataczał się po opuszczeniu samochodu. Wersja Krakowiaka jest inna i niezmienna: „było bardzo gorąco, a ja mam kłopoty z nadciśnieniem; zasłabłem i wjechałem na chodnik zawadzając zderzakiem o znak drogowy; alkohol wprawdzie było czuć, ale z pękniętego pojemnika z płynem do spryskiwania szyb”.

Do policji dotarł anonim, więc Kostrzewa zadzwoniła do Brzezin z poleceniem sprawdzenia dyrektora szpitala. Funkcjonariusze po badaniu alkotestem podpisali protokół: „trzeźwy”. Niebawem do komendy wojewódzkiej policji zatelefonowano po raz drugi – dyrektor był pijany, a policja zatuszowała sprawę. Wysłani funkcjonariusze z Biura Spraw Wewnętrznych niczego nie wykryli.

Dwa lata później do sprawy wróciła prokuratura. Zatrzymano Joannę W-M., wówczas szefową wydziału kryminalnego komendy w Brzezinach. Po pięciu dniach od zatrzymania kobieta przyznała, że dyrektor był jednak pijany, a ona z pomocą policjantów sfałszowała protokół. Broniła się, że zrobiła to na prośbę Kostrzewy. Szefowa miała jej telefonicznie sugerować pomoc dyrektorowi. Wersji Joanny W-M. nie potwierdzają pozostali policjanci, wśród nich szef prewencji, który spędził trzy miesiące w areszcie tymczasowym. Aldona Kostrzewa nie przyznaje się, że inspirowała swoją przełożoną do przestępstwa.

Po rozpoczęciu procesu obrona przedstawiła prywatną opinię, że nie można stwierdzić stanu trzeźwości kierowcy na podstawie zeznań i dwa lata po zdarzeniu. Opinia zlecona przez sąd powstała w poznańskim Zakładzie Medycyny Sądowej i była zaprzeczeniem poprzedniej. – Można niemal z dużą pewnością stwierdzić, że dyrektor miał ponad 0,5 promila alkoholu w organizmie – przekonywał prof. Wachowiak. Adwokat oskarżonych podczas przesłuchania zarzucił biegłemu zaangażowanie po stronie prokuratury i poprosił o kolejną opinię, na co sąd przystał. Profesor Maria Kłys stwierdziła wówczas: „ocena zeznań świadków skłania do stwierdzenia, iż oskarżony Jan Krakowiak w chwili kolizji mógł przekroczyć ustawowy próg trzeźwości ustalony na poziomie 0,5 promila. Stwierdzenie to jednak należy traktować w charakterze przypuszczeń, unikając wniosków kategorycznych”. Biegła odniosła się także do pierwszej opinii sporządzonej na wniosek prokuratury w 2005 r. „Nie ma merytorycznych podstaw, aby przyjąć tę wersję jako jedną z możliwych”.

Piotr Sujka, przewodniczący wydziału karnego rawskiego sądu rejonowego w rozmowie z „Rz” zapowiedział, że jeśli nic nie stanie na przeszkodzie proces zakończy się w czerwcu.

Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku