Wójt Puńska Witold Liszkowski ledwie chodzi. Nogi ma sztywne, wszystko go boli, bo w poniedziałek przejechał rowerem kilkadziesiąt kilometrów z kolumną rządowych gości z Litwy.
- Oni przyjechali rowerami, to mnie nie wypadało jechać autem. Trochę się obawiałem, bo ostatni raz rowerem jechałem rok temu. Ale trudno, wziąłem górala od syna, włożyłem przygotowaną wcześniej koszulkę ze swoim imieniem Vitoldas i dołączyłem do grupy. Razem ze mną pedałował przewodniczący naszej rady – opowiada wójt.
[srodtytul]Od fizyka do szefa rządu[/srodtytul]
Starosta sejneński Ryszard Grzybowski nie zdecydował się wsiąść na rower. Na przejście graniczne w Ogrodnikach przyjechał, by gości powitać "nieoficjalnie". – To taka urlopowa wizyta, bez ceregieli – mówi. Grupa litewskich gości liczyła 45 osób – oprócz premiera i premierowej także kilku ministrów, wyższych urzędników i parlamentarzystów. Wszyscy w koszulkach koloru dojrzałych pistacji z imionami na piersiach i plecach. Gdyby się ktoś odłączył od grupy, pedałujący z premierem litewscy ochroniarze łatwo by go z daleka wypatrzyli.
53-letni dziś Andrius Kubilius, z zawodu fizyk, z wyboru konserwatywny polityk, od ośmiu lat spędza urlopy na rowerze. Z żoną Rasą – skrzypaczką Narodowej Orkiestry Symfonicznej – pedałują na specjalnie dla nich skonstruowanym tandemie. To przykład wielkiej małżeńskiej determinacji, bo każdy doświadczony rowerzysta wie, że tandem to chybiony wynalazek. Jest mało zwrotny, ociężały i trudny w prowadzeniu.