Po zeszłotygodniowych zapowiedziach rosyjskiego wywiadu, że 1 września ujawni dokumenty świadczące o paktowaniu przez polskie władze z Hitlerem, w sobotę oliwy do ognia dolał prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. – Zgromadzenie Parlamentarne OBWE niedawno postawiło na jednej płaszczyźnie i obarczyło równą odpowiedzialnością za wojnę faszystowskie Niemcy i ZSRR. To cyniczne kłamstwo – mówił w wywiadzie dla telewizji Rossija. – Można różnie oceniać ZSRR. Problem jednak w tym, kto w ostatecznym rozrachunku wybawił Europę.
Ta wypowiedź to kolejny akord polityki Moskwy, według której Związkowi Sowieckiemu w czasie II wojny światowej nie można nic zarzucić.
Politycy PiS uważają, że sytuacja dojrzała do tego, by wypowiedziały się polskie władze. – Ze strony polskiego rządu bezwzględnie powinna nastąpić reakcja. Nie można dalej udawać, że pada deszcz, podczas gdy się pluje na Polskę – mówi Karol Karski, wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych.
– W obecnej sytuacji twierdzenie, że przyjazd Putina to sukces, jest nieporozumieniem – twierdzi Zbigniew Girzyński, który uważa, że jeśli Władimir Putin nie przeprosi przed przyjazdem do Polski za to, co Związek Sowiecki zrobił w 1939 r., i nie wyrazi ubolewania z powodu antypolskiej nagonki, jaka ostatnio przetacza się przez rosyjskie media, jego przyjazd do Polski jest niepotrzebny. – Rząd powinien cofnąć mu zaproszenie – mówi.
Politycy PiS domagają się też, by w sprawie braku reakcji rządu na rosyjskie rewelacje w trybie nadzwyczajnym zebrała się Komisja Spraw Zagranicznych.