Dlaczego PO szykuje te propozycje, skoro na rozpatrzenie czeka plan radykalnych zmian w oświadczeniach majątkowych, który przygotowała Julia Pitera, minister do spraw walki z korupcją? Jej gotowy projekt od pięciu miesięcy nie może wejść nawet do harmonogramu Komitetu Rady Ministrów. Centrum Informacyjne Rządu twierdzi, że projekt Pitery "czeka na swoją kolej", ale nie wyjaśnia, skąd takie opóźnienie.
W PO nikomu nie zależy dziś, by jej propozycje przeforsować. – Nie sądzę, by był teraz odpowiedni klimat dla tego projektu – przyznaje dyplomatycznie Jerzy Budnik, poseł Platformy i szef Komisji Regulaminowej. – Aby go lansować, trzeba mieć swoje zaplecze polityczne, a zdaje się, że z tym jest krucho. Musimy mierzyć siły na zamiary.
Pitera proponowała zaostrzenie przepisów. Poseł musiałby np. wymienić w oświadczeniu wszystkie funkcje publiczne, jakie pełnił od 1990 r. Miałoby to pokazać, czy był w stanie zgromadzić swój majątek zgodnie z przepisami.
W "informacji o rodzinie" dołączonej do oświadczenia miałyby się znaleźć informacje o tym, gdzie pracują krewni i powinowaci posła do drugiego stopnia włącznie. Zdaniem minister Pitery ma to przeciwdziałać nepotyzmowi w administracji publicznej. Minister chce też podwyższyć karę za podanie nieprawdy w oświadczeniu z trzech do pięciu lat.
W porównaniu z tymi pomysłami projekt autorstwa Komorowskiego wydaje się dużo bardziej liberalny. Co proponuje marszałek? Pierwsze oświadczenia majątkowe składane na początku kadencji zawierałyby wszystkie informacje dotyczące majątku posła. Ale w następnych latach (dziś poseł musi oświadczenie składać corocznie przez cztery lata) parlamentarzysta będzie je tylko uzupełniać, jeśli jego majątek się powiększy.
– Dzięki temu będzie można lepiej, w sposób transparentny i zrozumiały, porównać przyrost majątku – twierdzi Rybicki.