Paweł [link=http://www.rp.pl/artykul/16,411853.html]Zalewski zaproponował w rozmowie z "Rz"[/link] utworzenie przez kandydatów na prezydenta i ich doradców specjalnego zespołu do opracowania długofalowej strategii polityki zagranicznej.
- Tak się dzieje np. w Niemczech. Tam przedmiotem debaty między głównymi partiami jest sprawa rozłożenia akcentów, a nie zasadniczych kierunków – argumentował Zalewski.
Ale jego partyjni koledzy mówią "nie". – Mamy przecież niezbędne instytucje i nie bardzo wiem, po co mnożyć byty ponad potrzebę – uważa posłanka Beata Bublewicz, członkini Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Wtóruje jej Robert Tyszkiewicz, wiceprzewodniczący komisji: – Nie widzę potrzeby tworzenia dodatkowych ciał do spraw polityki zagranicznej.
Politykom Platformy nie podobają się też inne stwierdzenia Zalewskiego użyte w rozmowie z "Rz". Eurodeputowany powiedział m.in., że Polska nie ma długofalowej strategii polityki zagranicznej, a horyzontem jej prowadzenia jest objęcie przez Polskę prezydencji w UE.
– Nie rozumiem za bardzo tej wypowiedzi Pawła Zalewskiego. Te uwagi są nieuzasadnione – mówi Andrzej Halicki, przewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.