W „Gazecie Wyborczej” główny komentarz waha się między satysfakcją a feministycznymi wątpliwościami. Renata Grochal już cieszy się, że wygrał „polityk dojrzały a przede wszystkim przewidywalny”. Zaskakująco sporo miejsca Renata Grochal poświęca przegranemu Radosławowi Sikorskiemu. W jej opinii Platformersi „woleli też swojego od świeżego Sikorskiego, który do PO przyszedł niespełna trzy lata temu po romansie z PiS. Do przegranej szefa MSZ przyczyniły się też jego błędy z kampanii. (Sikorski) był zbyt wyrazisty. Niepotrzebnie zaatakował w Bydgoszczy Lecha Kaczyńskiego. Mówił, że "prezydent może być niski, ale nie mały", i wzywał salę do skandowania: "Były prezydent Lech Kaczyński". Długo musiał się z tego tłumaczyć. Dla PO to mógł być też sygnał, że prezydentura Sikorskiego byłaby zaczepna. Platforma postawiła na bardziej koncyliacyjnego marszałka.(...)
[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/semka/2010/03/29/prawyborcze-szepty-i-krzyki/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Dla PO wybór Komorowskiego ma też tę zaletę, że w drugiej turze wyborów prezydenckich rozstrzygające mogą się okazać głosy lewicowych wyborców. I tu Komorowski ma przewagę nad Sikorskim. Wśród liderów PO to on najczęściej puszczał oko do lewicy.
Platforma zastanawia się teraz nad kampanią Komorowskiego. Jednym z głównych tematów będzie plan modernizacji Polski zarysowany przez premiera. A tylko odsunięcie Lecha Kaczyńskiego pozwoli go zrealizować. Już w sobotę Donald Tusk mówił, że Komorowski jako prezydent zakończy wojnę na górze.
Jednak marszałek jako kandydat musi odpowiedzieć na trudne pytania. Czy jako prezydent będzie mobilizował rząd do reform, również w wyborczym roku 2011? Jaki jest jego stosunek do kwestii równouprawnienia kobiet i zapłodnienia in vitro? I najważniejsze: kim ma być w Polsce prezydent - dodatkiem do pałacu i żyrandola czy samodzielnym politykiem? W „Polsce the Times” Piotr Zaremba trafnie wskazuje, że bardzo przewidywalni członkowie PO być może sami nie wiedząc, zrobili coś nieprzewidywalnego – wykreowali Tuskowi trudnego partnera na przyszłość. „Komorowski nawet przy ogłaszaniu wyników nie wymienił nazwiska Tuska, w programie Tomasza Lisa sugerował, że wymienianie go byłoby lizusostwem, i opowiadał się przez cały czas za wizją prezydentury niewiele słabszej od tej, której broni dziś Lech Kaczyński.”