Prawyborcze szepty i krzyki

Dzisiejsze gazety nadal wałkują prawybory.

Aktualizacja: 29.03.2010 19:20 Publikacja: 29.03.2010 11:49

Piotr Semka

Piotr Semka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

W „Gazecie Wyborczej” główny komentarz waha się między satysfakcją a feministycznymi wątpliwościami. Renata Grochal już cieszy się, że wygrał „polityk dojrzały a przede wszystkim przewidywalny”. Zaskakująco sporo miejsca Renata Grochal poświęca przegranemu Radosławowi Sikorskiemu. W jej opinii Platformersi „woleli też swojego od świeżego Sikorskiego, który do PO przyszedł niespełna trzy lata temu po romansie z PiS. Do przegranej szefa MSZ przyczyniły się też jego błędy z kampanii. (Sikorski) był zbyt wyrazisty. Niepotrzebnie zaatakował w Bydgoszczy Lecha Kaczyńskiego. Mówił, że "prezydent może być niski, ale nie mały", i wzywał salę do skandowania: "Były prezydent Lech Kaczyński". Długo musiał się z tego tłumaczyć. Dla PO to mógł być też sygnał, że prezydentura Sikorskiego byłaby zaczepna. Platforma postawiła na bardziej koncyliacyjnego marszałka.(...)

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/semka/2010/03/29/prawyborcze-szepty-i-krzyki/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Dla PO wybór Komorowskiego ma też tę zaletę, że w drugiej turze wyborów prezydenckich rozstrzygające mogą się okazać głosy lewicowych wyborców. I tu Komorowski ma przewagę nad Sikorskim. Wśród liderów PO to on najczęściej puszczał oko do lewicy.

Platforma zastanawia się teraz nad kampanią Komorowskiego. Jednym z głównych tematów będzie plan modernizacji Polski zarysowany przez premiera. A tylko odsunięcie Lecha Kaczyńskiego pozwoli go zrealizować. Już w sobotę Donald Tusk mówił, że Komorowski jako prezydent zakończy wojnę na górze.

Jednak marszałek jako kandydat musi odpowiedzieć na trudne pytania. Czy jako prezydent będzie mobilizował rząd do reform, również w wyborczym roku 2011? Jaki jest jego stosunek do kwestii równouprawnienia kobiet i zapłodnienia in vitro? I najważniejsze: kim ma być w Polsce prezydent - dodatkiem do pałacu i żyrandola czy samodzielnym politykiem? W „Polsce the Times” Piotr Zaremba trafnie wskazuje, że bardzo przewidywalni członkowie PO być może sami nie wiedząc, zrobili coś nieprzewidywalnego – wykreowali Tuskowi trudnego partnera na przyszłość. „Komorowski nawet przy ogłaszaniu wyników nie wymienił nazwiska Tuska, w programie Tomasza Lisa sugerował, że wymienianie go byłoby lizusostwem, i opowiadał się przez cały czas za wizją prezydentury niewiele słabszej od tej, której broni dziś Lech Kaczyński.”

Na pseudo-primaaprilisowy kawał - powiązany częściowo z prawyborami - szarpie się „Newsweek”. Donosi, że jest już pewne, iż marszałkiem Sejmu po Bronisławie Komorowskim zostanie Janusz Palikot. Ani to śmieszne ani oryginalne.

Już wole znów zajrzeć do „Gazety Wyborczej” i poczytać zaczerpnięte z amerykańskiego pisma „Slate” fragmenty cierpkiej oceny przegranej Radosława Sikorskiego pióra jego małżonki Anny Applebaum. Tytuł efektowny: jak niemal nie zostałam żoną prezydenta”. Pani Ania nie poleca nikomu losu kandydackiej połowicy.

„Bogu dzięki, to były krótkie prawybory, tylko pięć tygodni. Ale dostatecznie długie, by dotarł do mnie podmuch z tego piekła przez jakie muszą przechodzić prezydenckie żony w krajach gdzie wybory trwają latami - pisze Anne Applebaum.

"Gdy pytają mnie o politykę energetyczną Unii Europejskiej, lub o znaczenie wyborów ukraińskich, mogę mówić cały dzień. Ale gdy pytają "dlaczego zakochałam się w moim mężu", niemieję. Przecież nie mogę powiedzieć - "Nie pamiętam, szczerze, to wszystko jest takie rozmyte", bo to nie nadaje się dla śniadaniowej TV. Zbyt późno zorientowałam się, że nie jest ważne co mówisz, ale jak to mówisz: złożoność, ambiwalencja źle brzmi przed kamerą. Dodatkowe szczegóły np. że "podczas naszego pierwszego spotkania był ze swoją dziewczyną, którą polubiłam" mogą popsuć narrację.

(...)Przed kampanią mój mąż był najpopularniejszym politykiem w kraju. (...) Lecz po ogłoszeniu, że ubiega się o najwyższy urząd, zalało nas tsunami złych emocji, które pojawiło się nie wiadomo skąd. Nagle stało się OK wymyślanie najbardziej żałosnych historii o nim - i o mnie - i drukowanie ich w gazetach. Nie można było ich prostować, bo człowiek naraziłby się na śmieszność.(...)Oczywiście, nie zagłosowałabym na Radka Sikorskiego, tego z wątpliwym obywatelstwem i sfałszowanym dyplomem. I nie wyszłabym także za niego za mąż, ponieważ taki Radek nie istnieje."

Eee, trochę w tym przesady.

„Nagle stało się OK.” mówić o Sikorskim same złe rzeczy? Nie zauważyłem. Tabloidy trochę poszarpały Radosława o jego młodzieńcze hulanki w Bullingdon Club, trochę pospierano się jak to jest ze zbywaniem się obywatelstw brytyjskiego, ale już poważne gazety jakoś bardzo specjalnie go raczej nie prześwietlały.

Niepotrzebny jest też ton, który nazwałbym „Nie chcecie mojego Radka-proszę bardzo - Łaski bez!"

"(...) Widocznie, te cechy które Polacy podziwiają u ministra spraw zagranicznych - obce języki, doświadczenie dyplomatyczne, nawet poczucie humoru - to nie są tymi, których pożądają u głowy państwa. Niech tak będzie. I choć powinno było się przygotować na taką nagłą zmianę postrzegania, i powinno się być gotowym na te złe emocje, to jakoś się nie jest.”

Nieśmiało zwracam uwagę, że to nie Polacy wybierali kandydata do prezydentury tylko sami Platformersi. A za ich wybory wszyscy mieszkańcy kraju nad Wisłą i Odra już nie odpowiadają.

Jeśli Pani Anna chce kibicować mężowie w kolejnych etapach politycznej kariery – radzę uzbroić się w więcej cierpliwości. Prawybory to była ledwo próbka tego co musiałby Sikorski przejść w razie startu w wyborach prezydenckich.

Are You ready for the next challenge?

W „Gazecie Wyborczej” główny komentarz waha się między satysfakcją a feministycznymi wątpliwościami. Renata Grochal już cieszy się, że wygrał „polityk dojrzały a przede wszystkim przewidywalny”. Zaskakująco sporo miejsca Renata Grochal poświęca przegranemu Radosławowi Sikorskiemu. W jej opinii Platformersi „woleli też swojego od świeżego Sikorskiego, który do PO przyszedł niespełna trzy lata temu po romansie z PiS. Do przegranej szefa MSZ przyczyniły się też jego błędy z kampanii. (Sikorski) był zbyt wyrazisty. Niepotrzebnie zaatakował w Bydgoszczy Lecha Kaczyńskiego. Mówił, że "prezydent może być niski, ale nie mały", i wzywał salę do skandowania: "Były prezydent Lech Kaczyński". Długo musiał się z tego tłumaczyć. Dla PO to mógł być też sygnał, że prezydentura Sikorskiego byłaby zaczepna. Platforma postawiła na bardziej koncyliacyjnego marszałka.(...)

Pozostało 85% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo