„Czego nie będzie? Nie będzie prezydenta Jarosława Kaczyńskiego. Nie będzie (w każdym razie jeszcze nie) recydywy IV RP. Nie będzie (w każdym razie jeszcze nie) dalszego ciągu totalnej wojny między prezydentem a premierem. A co będzie? To pokaże prawdziwa druga tura, która rozpocznie się tuż po zaprzysiężeniu Bronisława Komorowskiego”. Tomasz Lis o sukcesie kandydata PO dowiedział się chyba od Włodzimierza Cimoszewicza, a ten pewnie od Króla Żubrów białowieskiej puszczy.
[b] Tytuły innych czołówek: [/b]
Fakt - „Komorowski liczył na dużo więcej”. Dziennik-Gazeta Prawna - „Dzieli ich tylko 5%”. I wreszcie „Gazeta Wyborcza”, jak zwykle dbająca o morale swoich czytelników, z bojowym komunikatem - „Komorowski górą”. Tuż pod tytułem równie bezstronny tytuł komentarza Jarosława Kurskiego - „Komorowski potrzebuje mobilizacji” (chodzi o mobilizację tych którzy nie chcą powrotu IV RP). Znowu walka, znowu bój o wszystko, znowu Kartagina która musi zostać zburzona. W świecie Jarosława Kurskiego nie ma nudy demokracji, zawsze warczą bębny bojowe, bo wróg u bram!
W „Polsce the Times” Paweł Fąfara wskazuje, że zwycięzcą wyborów już jest lider PiS. "Teraz, po udanej kampanii i możliwym wyniku w drugiej turze nawet w okolicach 45 proc., Kaczyński będzie miał pozycję niekwestionowanego lidera, który PiS poprowadzi przez najbliższe lata. A przypomnijmy, że jeszcze przed katastrofą smoleńską w samej partii coraz głośniej mówiło się o konieczności jego odsunięcia.
Kaczyński kampanią zbudował też zaczyn nowego wizerunku - polityka może i wyrazistego, ale przewidywalnego, niekonfliktowego, szukającego porozumienia. I jeśli tylko przez najbliższe miesiące uda mu się go konsekwentnie podtrzymywać, już na stałe może odkleić się od niego odium IV RP. A wówczas, przy obecnej bazie poparcia, w wyborach parlamentarnych w przypadku jakichś poważnych błędów PO i jej przesuwania się w lewą stronę, by tłumić SLD, PiS może nawet pokusić się o dogonienie PO".