– To naprawdę spotkanie na szczycie – tak Bronisław Komorowski przywitał Vaclava Klausa na Śnieżce.
Prezydenci, marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna i ok. 1000 pielgrzymów wzięli udział we mszy na wysokości 1602 m n.p.m. Jak co roku w dniu św. Wawrzyńca po polsku i czesku modlono się w intencji ratowników i przewodników górskich.
– Samo wejście na szczyt wymaga zmęczenia, wymaga wysiłku. Zawsze więc każdy sukces, poczucie siły własnej, daje więcej satysfakcji, jeśli jest okupione wysiłkiem – w ten sposób prezydent Komorowski, który zabrał głos tuż po rozpoczęciu mszy, nawiązał do swego niedawnego sukcesu. – Dziękuję za turystyczno-polityczny szczyt na Śnieżce i z góry się cieszę na to, że razem stąd potrafimy zobaczyć piękno świata, piękno Polski, piękno Czech i piękno tego szczególnego miejsca, tych wspaniałych gór Karkonoszy.
Inaczej niż prezydent Komorowski na te okolice spojrzał Grzegorz Schetyna. Marszałek przede wszystkim apelował o solidarność z poszkodowanymi w powodzi w obu krajach, która miała miejsce kilkadziesiąt kilometrów od Śnieżki. Przywołując solidarność historyczną pomiędzy Polską i Czechami, Schetyna przypomniał cykliczne spotkania na Śnieżce w ramach Solidarności Polsko-Czechosłowackiej, a po upadku komunizmu Polsko-Czesko-Słowackiej. – Módlmy się za nich i za tych, którzy im pomagali, bo ta współpraca polsko-czeska była bardzo dobra – mówił Schetyna.
Prezydent Vaclav Klaus, który w przeszłości był przewodnikiem górskim, podkreślił, że spotkania na Śnieżce to już tradycja, i wyraził zadowolenie, że staje się ona coraz silniejsza. – Zrobimy wszystko, żeby stosunki między oboma naszymi krajami były jak najlepsze – deklarował Klaus.