– Za wyjazd zapłaciłem 3,7 tys. zł, a szacunki są takie, że zwrócą mi nieco ponad 1 tys. zł – mówi Piotr Wójtowicz, który na początku października miał wyjechać z żoną do Egiptu. O upadłości biura Selectours, w którym wykupił wycieczkę, dowiedział się z Internetu. – Jeśli będzie trzeba, o pieniądze będę walczył przed sądem – zapowiada.
– Zazwyczaj pieniędzy z ubezpieczenia nie starcza na pokrycie wszystkich roszczeń. Tak było też w przypadku biura Kopernik, które upadło w zeszłym roku – mówi „Rz” Marta Milewska z mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego dysponującego pieniędzmi z ubezpieczenia firmy Selectours.
– W pierwszej kolejności musimy sprowadzić klientów biura do kraju – podkreśla Sylwia Mikiel z Signal Iduna, które ubezpieczyło biuro Selectours. Jest ich blisko 2 tys. Kilkuset już wróciło.
– Dopiero z pozostałej sumy, zgodnie z decyzją i wytycznymi marszałka województwa mazowieckiego, będziemy zwracać koszty tym, którzy wpłacili zaliczki. Nie możemy zagwarantować, że dostaną zwrot całej kwoty – mówi Mikiel.
Wcześniejsze bankructwa najczęściej dotyczyły małych biur, niezrzeszonych w Polskiej Izbie Turystyki. Selectours do niej należał, działał przez 18 lat.