Tak emocjonującej konferencji historycznej nie było w Warszawie od dawna. Po jednej stronie stanęli profesorowie Wojciech Roszkowski i Zbigniew Karpus, po drugiej prof. Giennadij Matwiejew z Uniwersytetu im. Łomonosowa w Moskwie. Przedmiotem sporu był los bolszewickich jeńców, którzy dostali się do polskiej niewoli w 1920 r.
Mimo że w 2004 r. Matwiejew zgodził się z polskimi historykami, że w obozach jenieckich zmarło około 16 – 18 tysięcy jeńców, ostatnio zmienił zdanie. Teraz twierdzi, że bolszewików mogło umrzeć nawet 28 tysięcy. Według polskich historyków podobne tezy w podejrzany sposób zbiegają się z tezami rosyjskiej propagandy, która sprawę tragicznego losu jeńców stara się przeciwstawić zbrodni katyńskiej.
– Podobne oskarżenia to cios poniżej pasa. To podważanie mojej wiarygodności jako historyka. Ja nie działam na niczyje zlecenie, jestem historykiem, a nie politykiem – mówił wyraźnie zdenerwowany prof. Matwiejew. – Moje ustalenia wynikają z nowych obliczeń i dokumentów.
Rosyjski badacz uznał m.in., że wskaźnik śmiertelności w obozach jenieckich był znacznie większy, niż przypuszczano, (nawet 40 proc.) oraz że Polacy wzięli znacznie więcej jeńców. Więcej było więc też zgonów. Co ciekawe, oparł się przy tym na tekstach ówczesnej polskiej prasy, w której "ku pokrzepieniu serc" podawano znacznie zawyżone liczby jeńców.
– Weźmy samą Bitwę Warszawską – kontrował prof. Zbigniew Karpus z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. – Zachodni korespondenci podali, że Polacy wzięli do niewoli 66 tys. bolszewików. W kolejnych artykułach liczba ta urosła nawet do 90 tysięcy. Gdy to dokładnie policzyliśmy, okazało się jednak, że jeńców było zaledwie 41 tys. W innych bitwach było podobnie.