63-letni Ryszard C. zasiadł na sali rozpraw Sądu Okręgowego w Łodzi za kuloodporną szybą. Ze względu na ciążące na nim zarzuty ma status więźnia niebezpiecznego. Od ponad roku przebywa w areszcie w Piotrkowie Trybunalskim.
19 października ubiegłego roku ten były częstochowski taksówkarz wtargnął do łódzkiej siedziby PiS. Zastrzelił Marka Rosiaka, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego, i ranił nożem Pawła Kowalskiego, asystenta posła Jarosława Jagiełły. Według prokuratury zamach miał podłoże polityczne.
Po zatrzymaniu znaleziono przy nim list. Pisał w nim, że nie udało mu się zabić trzech czołowych wówczas polityków PiS (według informacji „Rz" chodzi o Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobrę i Jacka Kurskiego).
Ryszard C. nie współpracował z prokuraturą, nie składał wyjaśnień ani wniosków dowodowych. Jednak, jak ujawniła kilka miesięcy temu „Rz", przed sądem chce wyjaśnić motywy zbrodni oraz odpowiadać na pytania.
– Sprawa jest tak nagłośniona, że nie sądzę, by oskarżony zaskoczył czymś opinię publiczną – mówi „Rz" mec. Maciej Krakowiński, adwokat Ryszarda Cyby