Kto ochrania BOR a komu spadło

Platformie spadło - taki płynie wniosek z czołówki "Gazety Wyborczej". Kurczy się poparcie dla partii rządzącej i na wsi, i wśród najmłodszych wyborców. Kurczy się i wszystko w ogóle spada. PiSowi rośnie odrobinę, trochę SLD i Palikotowcom.

Publikacja: 10.02.2012 11:50

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Od razu jednak chciałbym ostrzec wszystkich przeciwników rządu, że nie ma się z czego cieszyć. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć do kalendarza. Po pierwsze Platforma zaliczyła poważny spadek, ale po wyborach a nie przed nimi. Co świadczy jednak o wciąż wielkiej umiejętności zarządzania społecznymi emocjami.

Po drugie do kolejnych wyborów zostało aż 3,5 roku. Jeśli Tusk nie postawi wszystkiego na jedną kartę, mimo spadającego poparcia będzie jeszcze długo rządzić. A nie ma nic gorszego niż miotanie się tracącego popularność rządu. Koniec rządów Leszka Millera jest tego najlepszym przykładem. W dodatku kryzys nie jest dobrym okresem na rządy słabego gabinetu.

A jaki mamy teraz? Przerzućmy kilka kartek "Wyborczej" i skoczmy na stronę siódmą.

"Płatne studiowanie odroczone" - czytamy. Rząd chciał poszerzyć dostęp do studiów bezpłatnych poprzez odpłatność za drugi kierunek kursów, powtarzanie itp. Ale, jak pisze dziś "GW" nawet poszerzenie bezpłatności przez wprowadzenie opłat rządowi się nie udało. Nowe zasady wchodzą w życie od nowego roku akademickiego. Ale tylko teoretycznie, bo przez błąd w ustawie,  zaczną działać rok później. Na szczęście dla studentów, na pohybel budżetom polskich uczelni.

Na stronie ósmej "GW" czytamy tekst Wojciecha Czuchnowskiego o złym ppłk Kaczyńskim, byłym funkcjonariuszu BOR. Dopiero wczytawszy się w ten tekst, czytelnik dowie się, że wczoraj stanowisko stracił zastępca szefa Biura gen. Paweł Bielawny. A stało się to po postawieniu zarzutów w sprawie katastrofy smoleńskiej. Ponieważ "GW" od początku utrzymuje, że wydarzeniom spod Smoleńska winien jest Lech Kaczyński i gen. Andrzej Błasik, rusza do obrony BORu i Bielawnego. Tekst zaczyna się tak: "Na podstawie opinii współautorstwa ppłk Kaczyńskiego Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga postawiła wczoraj zarzuty wiceszefowi BOR...". A wcześniej w lidzie, i dalej w tekście czytamy o wszystkich zbrodniach ppłk. Kaczyńskiego, m.in. tym, że procesuje się z BOR o służbowe mieszkanie. A więc jest nieobiektywny. A więc jego opinia jako biegłego powstała tylko po to, by pogrążyć obecne szefostwo BOR. Ciekawa logika.

Warto przypomnieć jednak, że gen. Bielawny dostał zarzut niedopełnienia obowiązków i poświadczenia nieprawdy w dokumentach. Nawet jeśli teza o niedopełnieniu obowiązków została napisana przez nieżyczliwego BOR jej byłego funkcjonariusza powstają dwa pytania, które są kłopotliwe dla linii obrony "Wyborczej". Po pierwsze istnieje raport NIK, który jest zbieżny z ustaleniami biegłych prokuratury. A po drugie, Bielawnego prokuratura podejrzewa o fałszerstwo dokumentów. Czy w obu tych sprawach maczał palce ppłk Kaczyński?

Skądinąd ciekawe dlaczego koledzy z "Wyborczej" tak zaangażowali się w ochronę Biura Ochrony Rządu. Może ochrania ono coś jeszcze?

A jeśli już o popularności premiera Tuska - warto zajrzeć do "Faktu". Rozkładówka na stronach 8-9 pokazuje, że sport nie zawsze wychodzi na zdrowie. Widzimy szereg zdjęć szefa rządu ze swoimi współpracownikami grającymi w tenisa - w połowie tygodnia w południe. Nie rozumiem oburzenia "Faktu". Tenis to znacznie bardziej kulturalny sport niż futbol. I dzięki temu premier też nam trochę wyszlachetniał...

Ciekawa informacja też w SuperExpressie. Roman Giertych, nie ten były szef prawicowo-narodowej Ligi Polskich Rodzin, tylko ten europejski mecenas, został pełnomocnikiem czarnoskórego posła PO Killiona Munzele Munayamy. Broni go przed nazistami, którzy w Polsce straszą pana posła i jego rodzinę.

Dla rasistowskich ataków nie ma wytłumaczenia, i nie dziwie się, że poseł szuka w prawie ochrony dla siebie i najbliższych. Mam nadzieję, że policja i inne odpowiednie służby zapewnią bezpieczeństwo Munayamie a sądy ukarzą winnych.

Dziwi mnie jednak osoba obrońcy. Tamten Roman Giertych był w sejmie przywódcą stadka, które nie stroniło od wypowiedzi nawet antysemickich, ksenofobicznych i homofobicznych. Dziś znamy zupełnie innego - pomagającemu walczyć z antysemityzmem w sieci, ostrzegającego przed faszystowskimi zakusami Jarosława Kaczyńskiego. Dziś widzimy w telewizjach Giertycha - przyjaciela samego Radosława Sikorskiego.

Ale mam wrażenie, że szlachetna chęć nawrócenia u Romana Giertycha będzie nic nie warta, jeśli nie zmieni... nazwiska. Można próbować zmienić swój wizerunek, ale już nic nie zmieni faktu, że jego dziad był wybitnym przedstawicielem ruchu narodowego. Ojca też trudno mu się będzie wyprzeć.

Od razu jednak chciałbym ostrzec wszystkich przeciwników rządu, że nie ma się z czego cieszyć. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć do kalendarza. Po pierwsze Platforma zaliczyła poważny spadek, ale po wyborach a nie przed nimi. Co świadczy jednak o wciąż wielkiej umiejętności zarządzania społecznymi emocjami.

Po drugie do kolejnych wyborów zostało aż 3,5 roku. Jeśli Tusk nie postawi wszystkiego na jedną kartę, mimo spadającego poparcia będzie jeszcze długo rządzić. A nie ma nic gorszego niż miotanie się tracącego popularność rządu. Koniec rządów Leszka Millera jest tego najlepszym przykładem. W dodatku kryzys nie jest dobrym okresem na rządy słabego gabinetu.

Pozostało 84% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej