Powtórzył, że w pełni popiera opinię w tej sprawie ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina i przychyla się do jego decyzji w kwestii kary dyscyplinarnej dla sędziego Ryszarda Milewskiego.- Sugerowanie, że istnieje kontakt KPRM z sądem jest niedopuszczalne - uznał premier.
- Mamy prawdopodobnie do czynienia z fałszowaniem dokumentu, jakim jest mail, w którym powołujemy się na instytucję i znajomości - mówił premier. - Mam wrażenie, ze w tej kwestii przekroczono pewne granice i niewykluczone, że doszło do popełnienia przestępstwa. Trudno sobie wyobrazić, żeby że pod pozorem prowokacji dziennikarskiej dokonywano przestępstwa fałszowania dokumentów.
- Budujące jest, że zdecydowane działania ministra sprawiedliwości zostały poparte przez środowisko sędziowskie. To dobrze wróży wspólnej z tym środowiskiem pracy nad poprawą funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości - uznał premier.
Pytany, czy Milewski powinien się honorowo podać do dymisji, premier odpowiedział, że domeną jego urzędu nie jest wskazywanie, jak kto powinien się zachowywać. - Ale z całą pewnością - z punktu widzenia wymiaru sprawiedliwości jako całości i reputacji sądów - taka gotowość do męskiej decyzji i do odejścia byłaby na pewno lepsza - zaznaczył. Ocenił też, że lepiej byłoby "i dla tego sędziego, i dla sądu w Gdańsku, i dla całego wymiaru sprawiedliwości, gdyby ludziom nie brakowało w takich momentach refleksu i refleksji".
Pytany o sensowność powołania komisji śledczej ws. Amber Gold, premier stwierdził, że oprócz chęci wyjaśnienia sprawy mamy do czynienia z "nadzwyczajnym polowaniem politycznym". Komisja śledcza natomiast miałaby charakter widowiska medialnego. - Decyzja w tej sprawie oczywiście zależy od posłów - podkreślił Tusk.