Reklama
Rozwiń
Reklama

Ekranowy szał niewyjaśniony

Ministerstwo Środowiska i GDDKiA wciąż nie dostarczyły prokuraturze dokumentów w sprawie ekranów stawianych przy drogach. Bez nich nie może zapaść decyzja o ewentualnym wszczęciu śledztwa w sprawie.

Publikacja: 30.11.2012 01:06

Ekranowy szał niewyjaśniony

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Materiały od resortu środowiska i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych  i Autostrad mają pomóc w ustaleniu przyczyn, podstaw prawnych i faktycznych wprowadzania w Polsce zawyżonych (według prokuratury) norm hałasu. – Ich konsekwencją było zawieranie przez GDDKiA umów na budowę licznych ekranów akustycznych – wyjaśnia prok. Dariusz Ślepokura, rzecznik warszawskiej okręgówki.

Postępowanie sprawdzające dotyczy ewentualnego przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych. Może być przedłużone o dwa tygodnie.

Do Ministerstwa Środowiska pismo prokuratury dotarło 7 listopada. Resort poproszono o dokumenty opisujące m.in. tworzenie i wprowadzenie rozporządzenia ustalającego normy hałasu oraz wskazanie osób, które z ramienia Ministerstwa Środowiska i Ministerstwa Zdrowia uczestniczyły w pracach legislacyjnych.

– Materiały są zbierane – zapewnia „Rz" Magda Sikorska, rzecznik resortu środowiska. – Zostaną przekazane możliwie szybko, w terminie przewidzianym w przepisach (wynosi miesiąc – red.).

W GDDKiA nie potrafiono nam powiedzieć, czy dokumenty już wysłano. – Jeśli prokurator będzie miał podejrzenia zatajenia czegokolwiek, może wszcząć śledztwo i wydać nakaz przeszukania tych instytucji – przypomina prok. Ślepokura.

Reklama
Reklama

O przyczynach ekranowego szaleństwa, jakie zapanowało na polskich drogach po wprowadzeniu najwyższych w Europie norm hałasu, „Rz" pisała w październiku. Przepisy opracowano w ostatnich miesiącach rządów PiS. Same normy, zgodnie z unijnymi dyrektywami, mogły być niższe. Inna rzecz, że stosowano je później również na terenach niezabudowanych, a więc takich, do których rozporządzenie się nie odnosiło.

Nikt się nie kwapił, by zmienić je w czasie drogowego boomu, choć o niepotrzebnych wydatkach alarmowały GDDKiA, Konwent Marszałków i władze Warszawy. Według drogowców ekrany podwyższały koszt budowy dróg nawet o 25 proc. A np. na A2 ustawiono ich aż o 40 proc. za dużo. Bez niepotrzebnych ekranów odgradzających tę autostradę od lasów i ugorów jej budowa kosztowałaby 120, a nie 200 mln zł.

Wyjaśnienia sprawy dopominał się premier, formalnie śledczy zajęli się nią na polecenie Prokuratury Generalnej, która przeanalizowała naszą publikację. NIK zapewniła z kolei, że w trakcie trwających kontroli budowy autostrad i dróg ekspresowych zwróci szczególną uwagę na procedury, zgodnie z którymi stawiano niepotrzebne ekrany.

Materiały od resortu środowiska i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych  i Autostrad mają pomóc w ustaleniu przyczyn, podstaw prawnych i faktycznych wprowadzania w Polsce zawyżonych (według prokuratury) norm hałasu. – Ich konsekwencją było zawieranie przez GDDKiA umów na budowę licznych ekranów akustycznych – wyjaśnia prok. Dariusz Ślepokura, rzecznik warszawskiej okręgówki.

Postępowanie sprawdzające dotyczy ewentualnego przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych. Może być przedłużone o dwa tygodnie.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Materiał Płatny
OGŁOSZENIE
Kraj
Olejomaty opanowują Mazowsze, ale omijają Warszawę. Stolica czeka na innowacyjny recykling
Kraj
Polska bez kompleksów. Młodsi uważają, że to Zachód jest zacofany
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Kraj
Pociągiem z Warszawy do Lublina w półtorej godziny. Umowa na cztery tory linii otwockiej podpisana
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama