Mariusz Kamiński i jego podwładni staną przed sądem oskarżeni o nadużycie uprawnień podczas rozpracowywania afery gruntowej w 2007 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił zażalenia prokuratury i pokrzywdzonych na umorzenie sprawy.
– Sąd rejonowy (w czerwcu tego roku – red.) oparł się na wybiórczej analizie materiału dowodowego, a jego rozważania mają charakter niepełny. Należy przeprowadzić proces, by można było orzec, czy oskarżeni popełnili przestępstwo – mówi „Rz" Igor Tuleya, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie.
Oskarżeni to były szef CBA i jego trzej współpracownicy: były wiceszef Biura Maciej Wąsik oraz byli dyrektorzy Grzegorz Postek i Krzysztofa Brendel. Prokuratura w Rzeszowie twierdzi, że przekroczyli uprawnienia, prowadząc nielegalną operację, w trakcie której podrobiono dokumenty i stosowano podsłuchy z naruszeniem prawa.
Kamiński zapowiedział wczoraj, że „wykaże całkowitą bezzasadność zarzutów". – Będziemy mieli proces, jak służby w tym kraju mają działać, jaka jest możliwość wykroczenia poza zakres przepisów prawa – stwierdziła z kolei radca Małgorzata Gut, oskarżyciel posiłkowy i była współpracowniczka Andrzeja Leppera.
Proces rzeczywiście będzie miał szersze znaczenie. Odpowie na pytanie, co wolno służbom. Kluczową sprawą jest to, czy CBA miało wiarygodną informację o przestępstwie. Taką, która pozwala zacząć działania operacyjne i dokonać kontrolowanego wręczenia łapówki.