4 czerwca na mocy uchwały Sejmu jest od tego roku Dniem Wolności i Praw Obywatelskich. Z tej okazji najważnieszje osoby w państwie wzięły dział w obchodach 24. rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów z 1989 r. Prezydent Bronisław Komorowski uczcił ją toastem za wolność wniesionym na placu Konstytucji w Warszawie. Mieściła się tam kawiarnia Niespodzianka, gdzie swój sztab wyborczy założył Komitet Obywatelski „Solidarność", który wygrał wybory do Senatu w 1989 roku, zdobywając 99 ze 100 mandatów i zdobył tyle miejsc w Sejmie kontraktowym, ile uzgodniono przy okrągłym stole – 161. Resztę miejsc, z problemami, wypełniła PZPR i jej partie satelitarne, czyli ZSL i SD.
Prezydent Komorowski przyznał w Polsacie News, że nie głosował 4 czerwca, bo opozycja spierała się, czy uczestniczyć w tych wyborach. – To była ogromna ilość dyskusji w moim środowisku radykalnej opozycji antykomunistycznej. Także w kręgu mojej rodziny spieraliśmy się o to, czy iść, czy nie iść do wyborów – wspominał Komorowski, który ostatecznie nie poszedł do urny. – Żałuję bardzo. Pozbawiłem samego siebie możliwości uczestniczenia w czymś wielkim.
Głowa państwa odznaczyła wczoraj twórców i przedsiębiorców, którzy w dorosłe życie weszli po 1989 roku i w wolnej Polsce osiągnęli sukces. Uhonorowani zostali m.in. piosenkarka Kayah, wokalistka rockowa Katarzyna Nosowska, kompozytor i pianista jazzowy Leszek Możdżer, kompozytor i gitarzysta Artur Rojek, reżyser teatralny Grzegorz Jarzyna.
Prezydent docenił też dziennikarzy zagranicznych, którzy relacjonowali przemiany w Polsce, m.in. fotoreportera Chrisa Niedenthala.
– Nie ma wolności bez radości – mówił prezydent podczas uroczystości. – Ci, którzy czują się wolni, radują się z osiągnięć wolnej Polski, które są zasługą historyczną i dla współczesnego państwa polskiego.