Reklama
Rozwiń
Reklama

Rosja ćwiczy mięśnie. Analizuje Andrzej Talaga

Zakończyły się wielkie manewry rosyjskiej armii na Dalekim Wschodzie, które odbiły się echem w mediach. Tymczasem już od sześciu miesięcy trwają sprawdziany gotowości bojowej we wszystkich okręgach wojskowych Federacji Rosyjskiej w skali nieznanej od upadku Związku Sowieckiego.

Publikacja: 19.07.2013 20:43

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Z ćwiczeń tych wynika, że Rosja może rzucić do walki wojska powietrznodesantowe, lotnicze, marynarkę wojenną i przeprowadzić atak rakietowy bez wcześniejszych długich przygotowań, a zatem w sposób niemal niezauważony.

Nie może być ważniejszego przekazu dla Polski w sprawach bezpieczeństwa.

1

Rosyjska armia ćwiczyła na lądzie i na morzu w pobliżu granicy chińskiej oraz nieopodal wysp japońskich.

W manewrach wzięła udział imponująca liczba 160 tys. żołnierzy, czyli więcej, niż liczy Wojsko Polskie wraz z siłami rezerwy. Moskwa uspokajała, że taka koncentracja sił nie jest wymierzona w kogokolwiek, deklarowała wręcz pełną transparentność.

Armia jakiegokolwiek państwa nie ćwiczy jednak wojny z przeciwnikiem całkowicie abstrakcyjnym, ale bierze pod uwagę konkretnego wroga, choć go nie nazywa.
Manewry rosyjskie były sprawdzianem wojny lądowej z Chinami i wojny powietrzno- -morskiej ze Stanami Zjednoczonymi oraz Japonią.

Reklama
Reklama

W ramach ćwiczeń Zapad we wrześniu Rosja i Białoruś będzie wspólnie ćwiczyć wojnę z Polską i NATO. Także polskie siły zbrojne oraz nasi sojusznicy z paktu w ramach manewrów Seadfast Jazz 2013 na terenie Polski, Litwy, Łotwy i Estonii przetestują w listopadzie obronę naszych krajów przed inwazją ze strony pewnego dużego państwa, niebędącego członkiem Sojuszu, położonego na wschód od nas.

Wielkie ćwiczenia przygotowuje się miesiącami i wiadomo o nich dużo wcześniej, ważniejsze z polskiego punktu widzenie są niezapowiedziane mikromanewry odbywające się od lutego tego roku.

Chodzi w nich o sprawdzenie gotowości operacyjnej wojsk do natychmiastowego wejścia w konflikt zbrojny.

Intensywność tych testów jest tak duża, że wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin poinformował o konieczności uwzględnienia w tegorocznym budżecie dodatkowych środków na dostawy amunicji. Jak donosi agencja TASS, chodzi o 10 tysięcy różnego typu aktywności testowych rosyjskiej armii od lutego do czerwca 2013 r. Liczba ta nie uwzględnia rutynowych, planowanych wcześniej ćwiczeń.

2

Ośrodek Studiów Wschodnich w swojej analizie twierdzi, że dowiodły one, iż wojsko rosyjskie ma pełne zdolności operacyjne do przeprowadzenia ataku rakietowego, obrony przez takim atakiem oraz krótkotrwałej interwencji przy pomocy mieszanych sił powietrzno-morsko-lądowych. Oznacza to, że siły zbrojne Federacji Rosyjskiej wykonały wielką pracę od 2008 r., kiedy uderzyły na Gruzję. Pomimo błyskotliwego zwycięstwa kampania ta nie przyniosła im chwały. Wygrały tak łatwo raczej z powodu słabości przeciwnika niż własnej sprawności.

Zawiodło wówczas dowodzenie, łączność, koordynacja działań sił lądowych i lotnictwa, wreszcie wojna ta wykazała faktyczną niezdolność sił zbrojnych do przeprowadzenia operacji desantowych.

Reklama
Reklama

Rosja wydaje na obronę sześć razy więcej niż Polska i konsekwentnie wdraża program unowocześnienia oraz przebudowy sił zbrojnych. Pomimo problemów z bilansowaniem budżetu nie planuje cięć w tym segmencie, przeciwnie – wydatki zbrojeniowe będą przyrastać w tempie większym niż wzrost PKB.

Czy dane te, w połączeniu z bezprecedensowym testowaniem armii w ciągu ostatniego półrocza, oznaczają, że Rosja wybiera się na wojnę? Niekoniecznie, ale oznacza, iż bardzo poważnie liczy się z wybuchem konfliktu zbrojnego w coraz bardziej zdestabilizowanym wielobiegunowm świecie i chce być na to gotowa.

3

Powinniśmy postępować tak samo. Z trzech podstawowych parametrów silnego państwa: efektywnej gospodarki, skutecznej polityki i sprawnej armii, dwa pierwsze właśnie zaprzepaszczamy, nie tykajmy chociaż trzeciego. Armia jest podstawą nie tylko bezpieczeństwa, ale także rozwoju gospodarczego. Jedno wiąże się ściśle z drugim. Moskwa wie to doskonale i ani myśli oszczędzać na wojsku.

Niech w takiej sytuacji polskim politykom nie przyjdzie nawet na myśl gmeranie w budżecie obronnym. Dorobiliśmy się wprawdzie stałego współczynnika wydatków na wojsko na poziomie 1,95 proc. PKB, ale przy marnym wzroście gospodarczym realne wydatki zbrojeniowe mogą stanąć w miejscu, a kto wie, czy wraz z pogarszaniem się sytuacji nie przyjdzie pokusa, by go zmniejszyć. Niepokoją pogłoski, że budżet MON ma w tym roku zostać zredukowany aż o 3,3 mld zł. Powinno być odwrotnie, wskazany byłby wręcz wzrost wydatków militarnych, ale wątpliwe, by zaakceptowała to opinia publiczna. Niestety.

Z ćwiczeń tych wynika, że Rosja może rzucić do walki wojska powietrznodesantowe, lotnicze, marynarkę wojenną i przeprowadzić atak rakietowy bez wcześniejszych długich przygotowań, a zatem w sposób niemal niezauważony.

Nie może być ważniejszego przekazu dla Polski w sprawach bezpieczeństwa.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Nie tylko podatki i opłaty. Na czym zarabia Warszawa?
Kraj
Budżet Warszawy na 2026 r. Na co stołeczny ratusz wyda najwięcej pieniędzy?
Kraj
To on uratował pociąg przed wykolejeniem. Kim jest maszynista Kolei Mazowieckich?
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Kraj
„Rzecz w tym”: Sabotaż na torach – Rosja pokazuje, że jest gotowa pójść dalej
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama