W piątek sprawa otrucia Nawalnego była przedmiotem dyskusji w ramach Rady Północnoatlantyckiej.
Państwa NATO zgodziły się co do tego, że Rosja musi w pełni współpracować przy bezstronnym śledztwie prowadzonym pod egidą Organizacji na rzecz Zakazu Stosowania Broni Chemicznej.
- Osoby odpowiedzialne za ten atak muszą zostać pociągnięte do odpowiedzialności i postawione przed obliczem wymiaru sprawiedliwości - podkreślił Stoltenberg, który atak na Nawalnego nazwał "atakiem na fundamentalne prawa demokratyczne".
Nawalny przed kilkoma tygodniami trafił do szpitala w Omsku, po tym jak jego stan zdrowia pogorszył się w czasie lotu z Syberii do Moskwy. Samolot z Nawalnym na pokładzie był zmuszony do awaryjnego lądowania.
Lekarze w Omsku nie stwierdzili obecności trucizny w organizmie Nawalnego i stwierdzili, że powodem pogorszenia się jego stanu zdrowia był spadek poziomu cukru w organizmie.
Ostatecznie Nawalny trafił na leczenie do Niemiec. Tam stwierdzono w jego organizmie ślady substancji z grupy bojowych środków chemicznych - nowiczoków.
W piątek sprawę skomentował prezydent Niemiec, Frank-Walter Steinmeier, który stwierdził, iż sprawa Nawalnego jest ciosem dla reputacji przywódców Rosji i utrudnia Berlinowi współpracę z Moskwą.
- Fakt, że opozycyjne i krytyczne głosy w Rosji muszą wiązać się z obawami o zdrowie i życie jest niewątpliwie dużym obciążeniem dla wiarygodności rosyjskiego przywództwa i czyni naszą współpracę trudniejszą - powiedział Steinmeier.
- Nie chcemy wrogości między (Niemcami) a Rosją i Rosjanami. Ale o niesprawiedliwości trzeba mówić otwarcie - mówił prezydent Niemiec.
Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc
Według Steinmeiera Berlin musi wyciągnąć w tej sprawie konsekwencje "we współpracy z europejskimi partnerami".
- Nawalny został otruty w celu uciszenia go. Najpilniejsze pytania należy teraz kierować pod adresem władz w Moskwie - podsumował prezydent Niemiec.
Tymczasem Kreml zaprzecza jakoby miał coś wspólnego ze sprawą ewentualnego otrucia Nawalnego. Moskwa domaga się dialogu z Niemcami i "transparentności" w leczeniu Nawalnego przez niemieckich lekarzy.