Były prezydent i specjalny wysłannik Parlamentu Europejskiego na Ukrainę komentował trwające na ukrainie antyrządowe i prounijne protesty. Według Kwaśniewskiego, mimo intensyfikacji demonstracji, nie można jeszcze mówić o rewolucji.
- To -oczątki pewnego procesu. Nie nazwałbym go rewolucyjnym, ale jeżeli będzie to trwało dalej, jeżeli obejmie to inne miasta, to mamy rzeczywiście nową jakość. To jest wtedy coś, co można nazwać buntem społecznym - ocenił. Dodał, że na odejście prezydenta Janukowycza szanse są minimalne, lecz możliwe są jednak zmiany w rządzie.
- Myślę, że bardziej realne jest to, że będą zastosowane twardsze metody na przykład stan wyjątkowy w Kijowie czy coś podobnego na większym obszarze czy w całym kraju. Jeśli ten protest będzie utrzymywał się na takim poziomie zaangażowania ludzi, emocji, liczby demonstrantów, no to oczywiście to będzie zmuszało władze do decyzji: albo tych twardych, albo tych koncyliacyjnych np. dymisji poszczególnych ministrów - powiedział były prezydent.
Kwaśniewski docenił też aktywność polskich parlamentarzystów - w tym np. przemówienie Jarosława Kaczyńskiego. Dodał jednak, że o ile takie gesty są ze strony polityków potrzebne, to polskie władze powinny działać bardziej zachowawczo.
- Gdy chodzi o instytucje państwa, to tutaj należy zachować spokój i wstrzemięźliwość. I przede wszystkim starać się być pośrednikiem, dlatego, że wcześniej czy później do jakiejś formy dialogu pomiędzy władzą nawet tą słabą dzisiaj władzą, a opozycją musi dojść. I wtedy polscy ministrowie: przede wszystkim minister Sikorski, prezydent Komorowski mają swoja rolę do odegrania - powiedział.