Co ważne, zatrudnienie mieliby szansę znaleźć przede wszystkim dobrze wykształceni specjaliści, ponieważ chodzi o obsługę operacji zagranicznych funduszy inwestycyjnych. Poza tym, państwo nie ponosiłoby dodatkowych kosztów; wręcz przeciwnie, budżet m.in. z wpływów podatkowych zyskałby w ciągu kilku lat aż 7 miliardów złotych.
Zbyt piękne, by było prawdziwe? Możliwe, bo faktycznie jest pewne ale... Aby tak się stało, potrzebna jest zdaniem ekspertów z sektora usług biznesowych zmiana niektórych obowiązujących dziś przepisów regulujących m.in. sposób zakładania TFI w Polsce. Wydaje się, że to niezbyt wygórowane oczekiwania, ale minister finansów – jak wiele razy w przeszłości, choćby w przypadku przepychanek z resortem gospodarki o specjalne strefy ekonomiczne – może mieć na ten temat inne zdanie...
W „Rz" piszemy również o planach działającej w sieci dyskontów Lidl „Solidarności". Związkowcy nie zamierzają tym razem na szczęście sparaliżować w ramach protestu stolicy – nawołują do bojkotu... własnego pracodawcy. Przyczyną jest bezprawne – ich zdaniem – zwolnienie z pracy kilku ich kolegów, liderów związkowych. Sieć odpiera zarzuty twierdząc, że pracownicy zostali zwolnieni m.in. w związku z fałszowaniem przez nich dokumentów, a do prokuratury miało już trafić zawiadomienie w tej sprawie.
O bardzo ciężkich warunkach pracy w wielkopowierzchniowych sklepach pisaliśmy wielokrotnie. I chociaż w ostatnich latach, m.in. dzięki działaniom związków, wiele się w tej sprawie zmieniło na lepsze, prawa pracownicze w sieciach handlowych wciąż są łamane. Mam jednak wątpliwości, czy najlepszą formą sporu z pracodawcą jest nawoływanie do jego bojkotu. Tym bardziej, że szanse na powodzenie takiej formy protestu wydają się znikome. Polacy masowo odwiedzają dyskonty nie dlatego, że lubią, ale dlatego, że jest tam tanio, a na robienie dużych zakupów w ekskluzywnych delikatesach wielu z nas nie może sobie po prostu pozwolić. A skuteczność wezwań do bojkotu jakiejś firmy w Polsce, przynajmniej do tej pory była znikoma. Nie liczyłbym też na to, że władze Lidla ugną się przed żądaniami, przerażone potencjalną plamą na wizerunku. To firma w pełni prywatna, która nie odpowiada co kwartał przed inwestorami, jak chociażby Biedronka.
Przed wyborcami regularnie odpowiadają za to politycy i mamy kolejne sygnały, że przygotowują się już do najbliższego egzaminu. Do Polski Razem Jarosława Gowina przyłączy się Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe. Ugrupowanie byłego ministra sprawiedliwości poprze też były szef SKL Artur Balazs, niegdyś znany polityk, od wielu lat z polityką nie mający jednak nic wspólnego. Jak tłumaczy Balazs do polityki potrzeba wpuścić trochę tlenu, tak jak potrzebna jest alternatywa dla układu PO – PiS. Już widzę, jak politycy tych partii nerwowo gryzą paznokcie, czekając na wejście na scenę nowej politycznej siły. Chociaż trochę świeżego powietrza na pewno by nie zaszkodziło...