„Rzeczpospolita" o zmiennej miłości skarbówki do twórców, „Dziennik Gazeta Prawna" o kolejnych wątkach infoafery, „Gazeta Wyborcza" o dzisiejszym starcie Kowalczyk w Soczi, „Puls Biznesu" o zmianie szefa drogowej dyrekcji, „Parkiet" o sieci drogerii, która chce podbić rynek ze wsparciem sióstr Radwańskich, „Fakt" o łysieniu Magdy Gessler, a „Super Express" o Trynkiewiczu. Takie są dziś jedynki ogólnopolskich dzienników.
„Rzeczpospolita" w czołówkowym tekście alarmuje, że rząd na oślep szukając pieniędzy uderza w kolejną grupę podatników. Chodzi o twórców, którzy mają firmy – aktorów, dziennikarzy, sportowców – i ich honoraria. Otóż, jak pisze „Rz" dotąd urzędnicy skarbówki wskazywali, że są one przychodem artysty-przedsiębiorcy. Można wpisać w koszty wydatki związane z działalnością i wybrać liniowy podatek 19 proc. Teraz nagle zmienili zdanie i każą traktować honoraria jako odrębne źródło dochodów. To oznacza, że podatek może sięgnąć 32 proc. Wcześniej fiskus ograniczył twórcom 50-proc. koszty uzyskania przychodów.
Prawnicy wskazują, że już dziś swoje rozliczenia muszą korygować tysiące twórców. A nadzieją dla nich mogą być sądy administracyjne. Tyle, że ta oliwa jest bardzo nierychliwa.
Na ważny aspekt sprawy wskazuje cytowany przez gazetę znany rajdowiec Krzysztof Hołowczyc, który mówi, że sportowiec w krótkim czasie musi zarobić na całe życie i to trzeba także wziąć pod uwagę.
„Gazeta Wyborcza" na jedynce stawia na emocje olimpijskie. „To moja stopa" woła, na pierwszy rzut oka trochę dziwnie, główny tytuł. Nadtytuł informuje, że Justyna Kowalczyk walczy dziś o olimpijski medal. A dopiero drugie zdanie lidu przypomina, że nasza medalowa nadzieja pobiegnie ze złamanymi kośćmi stopy. Wyciągnięte do tytułu słowa to cytat z Kowalczyk, która łatwo poddać się nie zamierza. Szczerze? Bardziej przekonuje mnie tytuł ze sportu „Rz": Ani słowa o stopie.