Nawet poparcie Władimira Putina w jego kraju jest mniejsze niż odsetek Polaków traktujących Rosję jako największe zagrożenie dla naszego kraju (uważa tak 84 proc. rodaków). Wynika to z sondażu, którego wyniki publikuje „Rzeczpospolita".
Przerażenie może wzrosnąć, gdy do Polaków dotrze wydrukowana w naszej gazecie opinia Rusłana Puchowa, dyrektora moskiewskiego Centrum Analizy Strategii i Technologii. Oto skrót z jego wywodu: „Moskwa nigdy nie zgodzi się na ograniczenie zasobów broni nuklearnej. Na Kremlu nie wykluczają, że nastanie moment, gdy trzeba będzie nacisnąć guzik i użyć tej broni".
Pocieszenia nie znalazłem też na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej", którą zajmuje korespondencja z Walii ze szczytu NATO. Znowu padły tam słowa o wierze w „dezeskalację" i w opamiętanie Moskwy. A wsparcie dla Ukrainy to 15 milionów euro, a w przyszłości po (przegranej przez nią) wojnie może coś jeszcze.
Nawet w kulturze jakoś tak strasznie. W wywiadzie udzielonym „Rz" Juliusz Machulski mówi o prezentacji jesiennej ramówki w TVP: „Myślałem, że będzie rozmowa o Teatrze Telewizji, ale najważniejszy okazał się Voice of Poland i pytanie do Edyty Górniak. Nie wiem, czy bezrefleksyjne podążanie za uśrednionym gustem jest tym, czym powinna się szczycić telewizja publiczna".
„Gazeta Wyborcza" pisze też, że „PSL zrzuca bombę na PiS", o ludowcach straszących wiejski elektorat wojennymi ponoć zapędami partii Kaczyńskiego. Wczoraj pisała o tym „Rz". Nawet ilustracja ta sama (plakacik: PiS=Wojna). Nie znalazłem wzmianki, że ktoś już wcześniej tę sprawę opisał.