"Rzeczpospolita": Dlaczego przez tak wiele lat Polacy z Kazachstanu nie mogą się doczekać powrotu do ojczyzny?
Dr Robert Wyszyński, współautor obywatelskiego projektu ustawy o repatriacji: Dlatego, że okazuje się to niemożliwe w warunkach obecnego systemu repatriacji.
Gdzie upatrywać winnych? W złym prawie, nieudolnych działaniach czy w braku woli politycznej?
W tym, że stworzono system, w którym nikt za nic nie odpowiada, ani nie kontroluje. Z ustaleń NIK wynika, że nie ma żadnego ciała, które dokonywałoby ocen, czy kontroli. Wydając miliony złotych z budżetu, sprowadzamy rocznie zaledwie 200 osób. Tymczasem w Kazachstanie oczekuje obecnie w kolejce na repatriację 2 tys. osób o stwierdzonym pochodzeniu polskim. W tym tempie mają szansę na powrót za 10 lat. Inni Polacy pozostający w miejscu zesłania, już się nie zapisują, nie widząc w tym sensu. Warto przy tym nadmienić, że w ostatnich latach Putin przyjął ok. 20 tys. Polaków z Kazachstanu. Według NIK przyczyną nie jest brak środków, ponieważ państwo ani razu nie wykorzystało w pełni rezerwy budżetowej na ten cel. Te 200 osób przyjechało zresztą za własne pieniądze.