- To najwyższa kwota wyłudzona w tym roku przez przestępców w ten sposób. Mimo licznych ostrzeżeń, mimo współpracy z bankami wciąż są ludzie, którzy dają się oszukać – mówi jeden z oficerów Komendy Głównej Policji.
Na telefon stacjonarny małżeństwa blisko 70-latków z warszawskiego Bemowa zadzwonił mężczyzna. Przedstawił się jako krewny i prosił o pożyczkę. Po kilkudziesięciu sekundach połączenie zostało zerwano.
Zaraz potem pod ten sam numer zadzwonił kolejny mężczyzna. – Jestem oficerem CBŚP. Ktoś od państwa próbuje wyłudzić pieniądze – powiedział właścicielom numeru.
Dodał, że policja właśnie rozpracowuje szajkę naciągaczy i prosił o pomoc. Dodał, że małżeństwo powinno oddać gotówkę do policyjnego depozytu, wówczas będzie mieć pewność, że ich nie straci.
– Muszą państwo z nami współpracować, bo inaczej zajmie się państwem prokurator i sąd – zagroził dzwoniący. Te rozmowy telefoniczne z "policjantem CBŚ" trwały niemal cały dzień.