Reklama

Medialna prowizorka rządzących

Klęska PiS w sprawie nowej ustawy. Projekt mediów narodowych nie wejdzie w życie od lipca.

Aktualizacja: 09.06.2016 06:54 Publikacja: 08.06.2016 19:35

Krzysztof Czabański przyznaje, że zmiany dotyczące mediów publicznych będą wymagały zgody Brukseli

Krzysztof Czabański przyznaje, że zmiany dotyczące mediów publicznych będą wymagały zgody Brukseli

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Uchwalona po wyborach ustawa medialna, która pozwoliła PiS przejąć kontrolę nad publicznym radiem oraz telewizją i obsadzić je swoimi ludźmi, była rozwiązaniem doraźnym. Jej obowiązywanie kończy się pod koniec miesiąca. Rząd miał nadzieję, że do tego momentu uchwali tzw. dużą ustawę medialną, która tworzyć miała nowy system nadzoru nad mediami poprzez Radę Mediów Narodowych, wyłanianą przez parlament i prezydenta.

Nowe przepisy miały też zmieniać zasady finansowania TVP i Polskiego Radia – opłaty byłyby obowiązkowe, a zbierać je mieli dostawcy prądu.

Od kilku miesięcy PiS miał problem z kompleksowym przygotowaniem takich rozwiązań. Protestowały m.in. koncerny energetyczne, które nie paliły się do występowania w roli egzekutorów opłaty audiowizualnej. Kłopotem były także sytuacje, gdy jeden właściciel miał kilka nieruchomości, a w nich oddzielne liczniki prądu.

W środę odpowiedzialny za przygotowywanie projektu wiceszef resortu kultury Krzysztof Czabański przyznał, że do 1 lipca nie uda się zakończyć prac. W efekcie od 2017 r. nie będzie też nowej opłaty audiowizualnej.

Ale sprawa jest bardziej skomplikowana. Niedawno w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka PO, która ze strony opozycji obserwowała prace nad tą ustawą, mówiła, że wprowadzenie mediów narodowych spowoduje tak daleko idące zmiany w przepisach, że wymaga to notyfikacji Komisji Europejskiej.

Reklama
Reklama

Czabański przyznał jej w środę rację. – Notyfikacja nowych projektów trwa od 8 do 18 miesięcy – tak pokazuje praktyka. Notyfikacja istotnych zmian potrafi trwać jeszcze dłużej – stwierdził Czabański.

Ministerstwo Kultury chce teraz niektóre z przepisów wprowadzić w formie szczątkowej. – Konieczne jest uchwalenie „ustawy pomostowej" – zapowiada Czabański.

Do Sejmu trafił już jeden z projektów ustawy zastępczej autorstwa PiS. Dotyczy on powołania Rady Mediów Narodowych. Pierwsze czytanie projektu odbędzie się jeszcze na trwającym posiedzeniu Sejmu. – To jest projekt, który eliminuje wpływ rządu na media publiczne. Wszystkie kompetencje, które miał dotąd minister skarbu państwa, zostaną przejęte bezpośrednio przez parlament, z dużym udziałem klubów opozycyjnych – wyjaśnia wiceminister kultury.

Na pięć osób w RMN dwa miejsca będą ustawowo zagwarantowane przedstawicielom klubów opozycyjnych.

– Ten rodzaj reprezentacji w ciele, które jest swoistą radą nadzorczą nad mediami publicznymi, wydaje się spełniać warunek pluralizmu tych mediów – uważa Czabański.

To niejedyna ustawa pomostowa, jaką w najbliższym czasie planuje przeprowadzić PiS. Druga ma pojawić się w ciągu najbliższych tygodni i ma dotyczyć finansowania mediów publicznych.

Reklama
Reklama

– Chodzi o to, aby w ramach obecnie obowiązującej ustawy abonamentowej zwiększyć ściągalność abonamentu – wyjaśnia Czabański, przyznając się pośrednio do rezygnacji z pomysłu zbierania opłat za pośrednictwem firm energetycznych.

Prace nad dużą ustawą medialną będą nadal toczyły się w sejmowej podkomisji i komisji kultury. Prawdopodobnie przed drugim czytaniem nowych przepisów w Sejmie pakiet ten zostanie wysłany do notyfikacji Brukseli.

Ustawa medialna PiS od początku budziła duże kontrowersje, z tego też powodu kilkakrotnie przekładano jej wejście w życie. Podczas wysłuchania publicznego w połowie maja padały na jej temat skrajne opinie. Zdaniem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka powołanie Rady Mediów Narodowych oznacza ominięcie konstytucji, bo ogranicza kompetencje umocowanej konstytucyjnie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

– Wydaje mi się, że filozofią tej ustawy jest, żeby nowe media stały się łupem jednej opcji politycznej – stwierdziła reżyserka Agnieszka Holland.

Inni uczestnicy dyskusji mieli dokładnie przeciwne zdanie – uznali, że projekt nie umożliwi dekomunizacji mediów publicznych. Według prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krzysztofa Skowrońskiego w projekcie zabrakło klauzuli sumienia dla dziennikarzy.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Czy Warszawa uzna małżeństwa jednopłciowe? Urzędnicy czekają z zmianę w przepisach
Kraj
„Rzecz w tym”: Kryzys ochrony zdrowia przy świątecznym stole. Czy system właśnie się zaciął?
Kraj
Tramwaje Warszawskie na Rakowieckiej pojadą w poniedziałek. Czy to sukces Rafała Trzaskowskiego?
Kraj
Podcast „Rzecz w tym”: PiS w ogniu wewnętrznych wojen
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama